Już na początku starcia sygnał "do ataku" gospodarzom dał Damian Rasak oddając groźny strzał z dystansu, minimalnie nad poprzeczką. "Nafciarze" kontynuowali dobrą grę w pierwszym kwadransie. Wisła Płock - Piast Gliwice w 11. kolejce PKO Ekstraklasy W 15. minucie Łukasz Sekulski wpadł w pole karne od prawej strony, zmienił nogę gubiąc krycie obrońcy, ale zabrakło mu "mocy" na odpowiednio silny strzał po ziemi na długi słupek. Skutecznie interweniował wtedy Frantisek Plach. Czytaj także: Czerwona kartka i świetna forma kadrowicza. Cracovia wygrywa w Radomiu Płocczanie nie ustrzegli się też wpadek, za taką należy zaliczyć nieudany wykop Krzysztofa Kamińskiego z 34. minuty. Trafił on wtedy jednego z rywali piłką w głowę, a wcale nie było wykluczone, że po rykoszecie piłka nie powędruje w stronę bramki. Najlepszą okazję, by wyjść na prowadzenie, Piast miał w 42. minucie. Po ładnej wymianie piłki na lewej flance pomiędzy Damianem Kądziorem i Jakubem Holubkiem, dośrodkowanie strzałem głową wykończył Jorge Felix. Mocny kozioł sprawił, że futbolówka minęła jednak okienko bramki. Po zmianie stron przewaga Wisły uwydatniła się, ale ekipie byłego lidera Ekstraklasy brakowało skuteczności. Tak było między innymi w sytuacji z 62. minuty, gdy Sekulski raz jeszcze stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale strzelił wprost w golkipera. Pech przeszkodził "Nafciarzom" w 82. minucie, gdy strzał Filipa Lesniaka po ziemi w kierunku prawej strony bramki trafił w słupek. Może byłoby inaczej, gdyby w ostatniej chwili przed bramką futbolówka nie podskoczyła na nierówności. W końcu płocczanie "dorobili" się trafienia na wagę trzech punktów, co należy uznać za sprawiedliwy rezultat. Dobre prostopadłe podanie do Dawida Kocyły skończyło się na uderzeniu w bramkarza, ale Marko Kolar dobił skutecznie na 1-0 z prawej strony, z wcale nie łatwej pozycji. Wisła Płock - Piast Gliwice 1-0 Bramka: 1-0 Marko Kolar (88)