- Patrząc na tabelę można wysnuć wniosek, że sobotni mecz będzie łatwy, ale on będzie arcytrudny. Musimy być znakomicie przygotowani, zmotywowani i optymistycznie nastawieni. To nasz ostatni najważniejszy mecz w tym sezonie - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Wisły Płock Leszek Ojrzyński. Trener Ojrzyński prowadził Wisłę w ostatnich ośmiu spotkaniach. Cztery pierwsze mecze płocczanie wygrali, potem zaliczyli porażkę z Miedzią, remis z Arką i znowu porażkę ze Śląskiem we Wrocławiu. Po tym spotkaniu drużyna spadła do strefy spadkowej, skąd wyrwała się wygrywając z Górnikiem w Zabrzu 1-0. - Górnik, to już historia, szczęście że wywalczyliśmy tam trzy punkty, ale to jeszcze nie koniec batalii o utrzymanie. Ostatni akord jest przed nami, w sobotę zagramy ze zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec, a rywale na pewno będą chcieli w dobrym stylu pożegnać się z ekstraklasą - zapowiedział emocje. Zdaniem szkoleniowca, zawodnicy Zagłębia Sosnowiec będą zmotywowani, żeby Wiśle odebrać całą pulę. - Czasami się wydaje, że ostatnie spotkanie, patrząc na tabelę, będzie łatwe, ale ono będzie arcytrudne. Musimy być znakomicie przygotowani, zmotywowani i optymistycznie nastawieni. I tak jest nieźle. Byłaby zupełnie inna sytuacja, gdybyśmy nie wygrali w Zabrzu, a tak wywalczyliśmy trzy punkty i teraz mamy nieco łatwiejsze zadanie - dodał Ojrzyński. Zadanie łatwiejsze, ale jego wykonanie trudniejsze, bo drużyna ma spore problemy kadrowe. - Miejmy nadzieję, że sytuacja niektórych zawodników jeszcze przed meczem się wyjaśni. W sobotę nie może być kalkulacji, ci co dostaną szansę na wyjście na boisko, muszą zagrać na 150 procent. To jest dla mnie jedno z najważniejszych spotkań w mojej karierze. Ostanie pojedynki w lidze były jakie były, ale to sobotni wynik będzie najważniejszy. To jest być albo nie być klubu Wisła Płock w ekstraklasie i takie spotkania na pewno są, jeśli chodzi o presję, na wysokim poziomie - wyjaśnił. Do dyspozycji trenera na pewno nie będzie pauzującego za kartki Angela Garci Cabezali oraz dwóch ważnych, podstawowych zawodników. Do końca sezonu nie będzie gotów do gry bramkarz Thomas Dahne, który nadal leczy kontuzję palca stopy. Nie zagra też obrońca Jake McGing. - My tego zawodnika już straciliśmy. Ma 7-centrymetrowe naderwanie mięśnia, problemy w udzie i podudziu. Ten faul to było centralne uderzenie w kolano i cała noga naszego piłkarza na tym ucierpiała. Za to przewinienie rywal powinien zobaczyć nie tylko czerwoną, ale nawet bordową kartkę. Nie wiadomo, jak długo nasz obrońca będzie pauzował, to mogło się nawet tragicznie skończyć. Pierwsze badania mówią, że jego przerwa w grze będzie długa - stwierdził. Za brutalny faul zawodnik Górnika Adrian Gryszkiewicz ujrzał jedynie żółtą kartkę. - Takie sytuacje, zwłaszcza przy VAR-ze, nie powinny mieć miejsca. Sędzia może do końca nie zauważyć, jaka to była sytuacja, ale po to są zapisy video, żeby sprawdzić wagę przewinienia. Szkoda zawodnika, to był nasz podstawowy obrońca, którego nie zobaczymy w tym ważnym, najbliższym meczu. Dobrze, że mecz z Górnikiem wygraliśmy, bo przy innym wyniku ta sytuacja miałaby jeszcze większy oddźwięk - tłumaczył trener. Ostatnie spotkanie Wisły Płock w tym sezonie rozegrane zostanie w sobotę, a rozpocznie się o godz. 15.30. Zobacz wyniki polskiej Ekstraklasy