Na koniec 34. kolejki Ekstraklasy Wisła Płock podejmie Górnika Zabrze, który ma już zapewnione utrzymanie. "Nafciarzom" do realizacji tego celu brakuje jeszcze punktu, ale w klubie już myślą o przyszłości. Dziś zatem możemy poznać ostatniego spadkowicza. Ekstraklasę na pewno opuszczają ŁKS i Korona Kielce. Do tego grona może dołączyć Arka Gdynia.
- Przed nami kolejny ważny mecz, który będziemy chcieli rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale myślimy już jednocześnie o przyszłości Wisły Płock. Wraz z osobami decyzyjnymi, wspólnie, intensywnie pracujemy nad rozwojem klubu - powiedział trener Wisły Radosław Sobolewski.
Przed tygodniem płocczanie wygrali pierwszy w tym roku mecz na własnym stadionie - z ŁKS Łódź 2-0, a wyróżniającymi się zawodnikami na murawie byli: Krzysztof Kamiński w bramce oraz Hubert Adamczyk i Piotr Tomasik.
- Cieszy mnie bardzo dyspozycja tych zawodników, ale tak naprawdę do wszystkich piłkarzy, również tych którzy czekają na swoją szansę, mam tylko jedno przesłanie - muszą być gotowi pomóc zespołowi, gdy przyjdzie taki moment. A przychodzi, czasami w ostatnich minutach meczu, a czasami grając od początku - tłumaczył szkoleniowiec.
Wisła jest jednym z tych klubów, w którym występuje zwykle więcej niż jeden młodzieżowiec.
- Z mojej perspektywy kluczem do wyboru kadry meczowej jest forma sportowa każdego z zawodników. Młodzież traktuję tak samo już od pierwszego dnia współpracy. Młodzi zawodnicy w dobrej formie sportowej nie mają problemu z występami w barwach Wisły.
- Śledząc aktualne statystyki dotyczące młodzieżowców, nasz klub w obecnych rozrywkach reprezentowało dziewięciu piłkarzy urodzonych w 1998 roku lub później. To plasuje nas na szóstym miejscu w lidze. Natomiast najważniejsze dla mnie jest, aby ci zawodnicy po otrzymaniu szansy udowadniali codzienną pracą, że ich wybór był wyborem słusznym" - analizował Sobolewski.