<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelę</a>Był kapitanem młodzieżowej reprezentacji Polski, zadebiutował też w seniorskiej kadrze, a wielu wieszczyło mu piękną karierę. Dominik Furman zatrzymał się jednak w rozwoju i dwa ostatnie lata to pasmo rozczarowań. Rękę wyciągnął do niego trener Marcin Kaczmarek i ściągnął go do Wisły Płock. W drużynie beniaminka miał się odbudować, a już w pierwszym meczu sezonu zaprezentował się wyśmienicie. Rządził w środku pola i dyrygował grą kolegów. Napędzał akcje "Nafciarzy", ale wiedział też, kiedy zwolnić tempo i przytrzymać piłkę. Jak zwykle stwarzał też ogromne zagrożenie po stałych fragmentach gry. Ze stojącej piłki potrafił idealnie dośrodkować, a właśnie w taki sposób padła pierwsza bramka dla Wisły. Furman dorzucił dokładnie w pole karne, a Przemysław Szymiński celnie strzelił głową. W drugiej części sam zdecydował o zwycięstwie gospodarzy. Podszedł do rzutu karnego, a nie wyprowadziło go z równowagi zamieszanie związane z rzucaniem przez kibiców przedmiotów na murawę. Podszedł do piłki ustawionej na 11. metrze i strzelił "podcinką", czym zawstydził bramkarza gości. Takie zagranie tylko świadczy o tym, jak wielki luz w grze miał tego dnia Furman. Uśmiech nie znikał z jego twarzy, a widać, że w Płocku odżył. Kolejne mecze pokażą, czy był to tylko jednorazowy wyskok, czy krzywa wznosząca.