"Nie możemy być zadowoleni z dorobku punktowego, jaki wywalczyliśmy, a najgorsze jest to, że nie możemy wygrać spotkania na własnym boisku. Chcemy to zrobić w piątek w meczu przeciwko Lechii Gdańsk" - powiedział PAP szkoleniowiec Wisły Płock Dariusz Dźwigała.Z wyników Wisły w tym sezonie nikt nie jest zadowolony. Drużyna odniosła jedno zwycięstwo, cztery razy zremisowała i cztery razy schodziła z murawy z opuszczonymi głowami. Już nikt nie wspomina zwycięstwa nad Legią w Warszawie, trudno też o zachwyt po zakończonym 4:1 meczu I rundy finału Pucharu Polski z drugoligową Siarką w Tarnobrzegu.Jedyne zwycięstwo Wisła zaliczyła miesiąc temu w 6. kolejce rozgrywek, miało to być przełamanie zespołu, ale takim ostatecznie nie było. Czara goryczy przelała się po porażce 1:3 z ostatnią drużyną w tabeli Cracovią."Oczywiście nie możemy być zadowoleni z dotychczasowego dorobku punktowego, a także z tego, że nie potrafimy wygrać spotkania przed własną publicznością. Z czego to się bierze? Przede wszystkim z braku skuteczności. Dochodzimy, praktycznie w każdym meczu do wielu sytuacji strzeleckich, których nie wykorzystujemy. Niestety popełniamy też proste błędy w grze obronnej całego zespołu. W największym niebezpieczeństwie jesteśmy, gdy posiadamy piłkę, wtedy szwankuje nasza organizacja gry" - tłumaczył powody słabszych wyników trener.Płocka drużyna ma wyjątkowo kiepską passę."Takiej słabej serii w swojej przygodzie z piłką to ja nie pamiętam, a zwłaszcza biorąc pod uwagę mecze u siebie. W piątek gramy przed własną publicznością z Lechią, drużyną bardzo dobrze zorganizowaną w defensywie. Ale my właśnie w pojedynkach z takimi drużynami radzimy sobie lepiej. Nie przegraliśmy z żadną ekipą z góry tabeli" - zapewnia szkoleniowiec.W meczu 8. kolejki z Miedzią Legnica w Płocku, kontuzji doznał podstawowy bramkarz drużyny Thomas Dahne. Przed tygodniem Wisła przegrała 1:3 z Cracovią, dwie z trzech straconych bramek można przypisać błędom młodziutkiego 17-letniego wychowanka Wisły Bartosza Zapytowskiego."Od środy Dahne trenuje indywidualnie z trenerem bramkarzy. Zgodnie z diagnozą lekarską wszystko powinno być w porządku, ale ostateczna decyzja należy do zawodnika, do jego pewności, że jest w 100 procentach gotowy do wyjścia w podstawowym składzie. Jeśli taką decyzję podejmie, wtedy znajdzie się w wyjściowej jedenastce. To nasz podstawowy bramkarz i nie ma co ukrywać, że to on powinien bronić naszej bramki" - zapowiedział D. Dźwigała.Z sytuacji drużyny w tabeli po 9 kolejkach nie jest także zadowolony obrońca Wisły Igor Łasicki."Na dziś mamy tylko siedem punktów i doskonale sobie zdajemy sprawę, że jest to bardzo mało. Przed nami pojedynek z Lechią, mogę powiedzieć w imieniu drużyny, że podejdziemy do tego spotkania z całym szacunkiem dla przeciwnika, bo dobrze wiemy, jaką aktualnie formę prezentuje rywal, ale też będziemy zmobilizowani, by wreszcie wygrać na swoim stadionie. I mogę zapewnić, że jest mi obojętne, kto zagra naprzeciwko mnie, czy to będzie Sobiech, czy może Paixao. Przeanalizuję grę każdego potencjalnego rywala i postaram się uniemożliwić mu strzelenie bramki" - stwierdził zawodnik.Mecz Wisła Płock - Lechia Gdańsk zainauguruje 10. kolejkę rozgrywek. Zawodnicy obu drużyn wybiegną na murawę w piątek o godz. 18.00.