- Niezmiernie się cieszę z trzech punktów, nasi kibice też potrzebowali odrobiny radości. Nasza gra nie wyglądała tak źle jak wskazywałaby zdobycz punktowa. Zmieniliśmy trochę ustawienie. Lechia świetnie operuje piłką, dlatego zawęziliśmy pole gry. - Mieliśmy trochę szczęścia, bo Lechia stworzyła sobie sytuacje, zwłaszcza w końcówce było gorąco pod naszą bramką, ale czasem tak jest, że szczęściu pomóc. Udało mi się też trochę odczarować VAR, bo do tej pory wideoweryfikacja zawsze była przeciwko mnie. A dziś dzięki powtórkom video, sędzia nie uznał dwóch goli dla Lechii. - "Tato, zobaczysz, nie ma mnie w składzie, to wygramy" - powiedział do mnie przed meczem syn. Posłuchałem go i nie zabrałem Adama na mecz. I faktycznie, tak się stało. To mój syn okazał się "żabą", którą mieliśmy w szatni. Mówiąc już całkiem serio, Adam ma rozcięte kolano i jeszcze potrzebuje czasu, aby wrócić do składu. - Nie możemy tracić takich piłkarzy jak Ricardinho, sadzać ich na ławce. Ostatnio bardzo dobrze wyglądał Karol Angielski, dlatego "Riko", więcej biegał po skrzydle. Dużo się napracował w defensywie. Jestem z niego zadowolony. W drugiej połowie zamieniłem ich pozycjami i to też przyniosło efekt, bo Angielski strzelił gola, grając na pozycji numer 11 (lewym skrzydle - przyp. red.). To ciekawe rozwiązanie. Angielski na środku ataku daje nam możliwość dłuższego utrzymania się przy piłce. Czy takie rozwiązania będziemy stosować w innych meczach? To się okaże.