- O naszej wygranej zdecydowała pierwsza połowa. Graliśmy bardzo dobrze, utrzymywaliśmy się przy piłce, wychodziliśmy umiejętnie z pressingu Górnika. To się opłaciło. Do tego fenomenalna bramka Giorgiego. To jak się okazało wystarczyło. W drugiej połowie musieliśmy się cofnąć. Zabrzanie zagrali w tym fragmencie lepiej, ale my się umiejętnie broniliśmy. Oczywiście, szczęście też było potrzebne, bo rywal miał słupek i wiele innych okazji do wyrównania. Szczęście w piłce też jest jednak potrzebne. Nam go akurat w Zabrzu nie zabrakło i wywozimy bezcenne trzy punkty - komentował po meczu Damian Rasak, pomocnik Wisły. Po 36 ligowych kolejkach płocczanie mają na swoim koncie 40 punktów, o trzy więcej niż przedostatnia w tabeli Miedź Legnica. W Płocku dmuchają jednak na zimne. Zagłębia Sosnowiec, z którym przyjdzie się zmierzyć u siebie w sobotę, nikt nie ma zamiaru lekceważyć. - Remis z Zagłębiem u siebie w ostatnim meczu sezonu wystarcza nam do pozostania w najwyżej klasie rozgrywkowej. Nie możemy jednak w żadnym wypadku lekceważyć rywala, bo wydaje mi się, że wyjdą w tym meczu u nas w stu procentach skoncentrowani i na zakończenie też będą chcieli wygrać. Nie pozwolimy im jednak na to, bo chcemy utrzymać Ekstraklasę dla Płocka - podkreśla Rasak, wczoraj jeden z wyróżniających się zawodników zespołu prowadzonego przez Leszka Ojrzyńskiego. Michał Zichlarz, Zabrze Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz