Wisła objęła prowadzenie krótko po przerwie dzięki trafieniu Oskara Zawady i wydawało się, że zdobędzie komplet punktów. Tymczasem gdy kończył się doliczony czas gry, Duńczyk Frederik Helstrup wykorzystał dośrodkowanie z wolnego Gorana Cvijanovicia i zdobył wyrównującą bramkę. Jacek Zieliński (trener Arki): - Mecz był bardzo zacięty, bo oba zespoły wiedziały, jaka jest stawka. Zwycięstwo dawało duży komfort przed ostatnimi spotkaniami. Myślę, że remis jest korzystniejszy dla nas, bo teraz mamy dwa mecze u siebie, w przeciwieństwie do Wisły, która ma dwa wyjazdy i teoretycznie to jest plus po naszej stronie, ale to jest złudne. - Mam duży szacunek do drużyny, że mimo tych przeciwności losu, a graliśmy dzisiaj bez napastnika, bo wszystkich mamy wykluczonych do końca sezonu, kontrolowaliśmy dużymi fragmentami przebieg wydarzeń, natomiast nie bardzo mieliśmy zęby trzonowe, żeby Wisłę jakoś ugryźć. Udało się wreszcie po stałym fragmencie gry. "Szacun" dla drużyny, że walczyła do końca, bo Arce na wiosnę idzie jak krew z nosa. Nie ma jednak żadnej euforii czy wielkiej radości, bo doskonale zdajemy sobie sprawę z tego co nas jeszcze czeka. Leszek Ojrzyński (trener Wisły): - Jak się traci punkty w takich okolicznościach, to nie ma się dużo do powiedzenia, bo tak naprawdę tylko złość i żal pozostają. Bo mecz, gdzie można było zdobyć trzy punkty, chociaż grą nie zachwyciliśmy, szczególnie w pierwszej połowie, tylko zremisowaliśmy. W drugiej połowie mieliśmy drugą dobrą sytuację, ale Steinbors fantastycznie obronił, a właściwie wtedy byłoby po meczu, więc ta interwencja okazała się kluczowa. Za bardzo zagraliśmy sercem, potem zabrakło sił i w końcowych minutach doszło do oblężenia naszej bramki. Źle się zachowaliśmy przy tym stałym fragmencie, bo powinniśmy skumulować siły w świetle bramki, a tak naprawdę było naszych dwóch, a trzech zawodników gości. - Dziś nie wykorzystaliśmy szansy na odskoczenie od tych zespołów, które są za nami w tabeli. Zdobyliśmy jeden punkt, a tak naprawdę to straciliśmy dwa, w takich kategoriach trzeba to rozważać. Pewnie Wisła nie raz zaliczyła taki mecz jak dziś, ale to się zdarza, najważniejsze to wyciągnąć wnioski. Oby zdrowie wszystkim dopisywało. Teraz mamy trochę oddechu, ale zaraz czekają nas trzy pojedynki i w ogóle nie będzie czasu na trening czy pracę ze sobą tylko podróże. Będziemy teraz na zmianę w autokarze i na boisku i tak skończymy ligę, oby z happy endem, czyli utrzymaniem. Ekstraklasa: wyniki, tabele, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!