Wisła Płock ma historyczny początek sezonu - nigdy nie wygrała trzech pierwszych spotkań w Ekstraklasie, i to w tak efektownym stylu. W Poznaniu ograła w niedzielę Lecha Poznań 3-1, co też jest historycznym wydarzeniem. Jedyne zwycięstwo przy Bułgarskiej odniosła ponad 16 lat temu w Pucharze Polski, w Ekstraklasie nie udało się jej to nigdy. Dotychczasowy bilans 14 potyczek to 10 wygranych "Kolejorza" i cztery remisy. W niedzielę płocczanie w końcu zdobyli stadion Lecha. Trener lidera nie chce przeceniać trzech zwycięstw - Cieszymy się z trzech punktów, bo to był dobry mecz, widowiskowy dla kibiców. Pełen emocji, a kontaktową bramką Lech wrócił do gry. Do tego momentu kontrolowaliśmy grę, albo inaczej: wypełnialiśmy założenia. Jeden nasz błąd dał wiarę całemu stadionowi. Wyciągnęliśmy jednak z tego wnioski i potrafiliśmy raz jeszcze skontrować Lecha - mówił po spotkaniu szkoleniowiec lidera. Pavol Staňo zadziwił jednak wypowiedzią, że to, co pokazuje jego zespół na początku sezonu, nie jest jeszcze tym, czego on oczekuje od piłkarzy. - Zespół wciąż jest w budowie, dzisiaj też nie graliśmy jeszcze tego, co mamy grać. Cały czas widzę tu miejsce na polepszenie gry. Nie chciałbym też przeceniać tych trzech zwycięstw, bo to początek ligi i dużo rzeczy może się jeszcze wydarzyć. Pavol Staňo wskazuje, gdzie Wisła ustępuje najlepszym Słowacki trener, a przed laty zawodnik m.in. Korony Kielce czy Jagiellonii Białystok, przyznał przy tym, że pod względem finansowym czy w pewnym sensie kadrowym jego zespół pozostaje w tyle za najlepszymi w Ekstraklasie. - Moje życie sportowe i całe doświadczenie podpowiada mi, że cele na przyszłość trzeba stawiać ostrożnie. Nie mamy budżetu, który pozwalałby konkurować z najlepszymi i nie mamy też warunków, aby konkurować z najlepszymi akademiami. Mamy za to serce i drużynę, która jest dobrze poukładana. To daje nam szansę na dobre wyniki. Celem jest dobrze grać w piłkę, by przyciągało to nie tylko naszych kibiców, ale też tych z przeciwnych drużyn. I dlatego bym się cieszył, gdyby emocje w tych naszych spotkaniach były takiej jak dzisiaj w Poznaniu - zakończył 45-letni Słowak.