Jakub Rzeźniczak od 20 lat z powodzeniem występuje w rozgrywkach Ekstraklasy. Doświadczony obrońca swoją grą raczył już kibiców Widzewa Łódź, Legii Warszawa, a od czterech sezonów - Wisły Płock. Życie 36-latka można jednak śledzić nie tylko na stronach sportowych, ale także w rubrykach plotkarskich, które nie raz i nie dwa z piłkarzem obchodziły się wyjątkowo brutalnie.W najnowszej rozmowie z kanałem "Po Gwizdku" Rzeźniczak szczerze odniósł się do fali krytyki, która spadła na niego w ostatnim czasie. - Człowiek ma duży próg zniesienia kłamstw. Ale każdy próg ma swoją granicę - powiedział obrońca. Rzeźniczak odpowiedział na hejt Chociaż w trakcie kariery piłkarskiej Rzeźniczak nie mógł narzekać na brak sukcesów sportowych (zdobył pięć mistrzostw Polski i dwa mistrzostwa Azerbejdżanu, a także zagrał w dwóch edycjach Ligi Mistrzów), to równie dużą popularność zyskał dzięki swoim wyborom sercowym. Zainteresowanie życiem prywatnym "Rzeźnika" przyniosło jednak ze sobą także ciemną stronę: krytykę, a czasami wręcz hejt. - Piłka nożna zawsze była dla mnie azylem i miejscem odcięcia się od kwestii prywatnych. Wiele osób, które mnie zna, wie, że bardziej patrzę na pozytywne rzeczy niż na negatywne... - powiedział Rzeźniczak w rozmowie z kanałem "Po Gwizdku". Stoper Wisły dodał jednak: "Był ciężki moment. Nie tylko dla mnie, ale i dla osób mi bliskich, na przykład mojej żony, która musiała nasłuchać się kłamstw na swój temat. Ja jestem zdania, że prywatne rzeczy załatwia się prywatnie. Jeśli mam do kogoś problem to zadzwonię czy napiszę mu wiadomość, a nie będę pisał o tym na Instagramie czy żalił się mediom. Nigdy tego nie robiłem". Rzeźniczak: Przyjdzie moment na oczyszczenie Dziewięciokrotny reprezentant Polski przyznał także, że choć obecnie nie zamierza wdawać się w medialne pyskówki ze swoimi byłymi partnerkami, to w przyszłości chciałby wyjaśnić budzące wielkie emocje kwestie. - Myślę, że kiedyś przyjdzie moment, gdy będzie trzeba oczyścić się z wielu rzeczy. Człowiek ma duży próg zniesienia kłamstw - w tym przypadku wypowiedzianych w naszym kierunku - ale każdy próg ma swoją granicę - przyznał 36-latek. Całą rozmowę z Jakubem Rzeźniczakiem zobacz na kanale "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia Sport