Przepis mówiący o możliwości jednostronnego rozwiązania kontraktu po spadku z Ekstraklasy od lat był uważany za kontrowersyjny. Chodzi w nim o to, że po degradacji klub, w razie uregulowania wszystkich zaległości płacowych i zapłacie jednej pensji "górki", może uwolnić się od niechcianego zawodnika. Zawodnik wyrzucony z szatni. Polski klub idzie na wojnę Swoiste koło ratunkowe dla spadkowicza stoi w sprzeczności z przepisami światowymi. Wisła Płock po szokującej degradacji z najwyższej klasy rozgrywek informowała o rozstaniach z kolejnymi zawodnikami doświadczonymi i dobrze zarabiającymi: Jakubem Rzeźniczakiem i Rafałem Wolskim. Podobnie postąpiono z Dominikiem Furmanem, który ma jeszcze przez rok ważną umowę z "Nafciarzami". Tutaj trafiła jednak kosa na kamień. Polski przepis niezgodny z regulacjami FIFA. Zostanie zmieniony? Według informacji portalu meczyki.pl, doświadczony pomocnik nie chciał odchodzić, nawet kosztem obniżenia zarobków. Furman chciał pomóc w powrocie do Ekstraklasy, jednak strony nie doszły do porozumienia, a właściwie negocjacje nawet się nie rozpoczęły. Jak twierdzi zawodnik - w Płocku już go nie chciano. Ta sprawa miała mocno wpłynąć na piłkarza, jak informował jego teść w emocjonalnym wpisie na Facebooku, pomocnik rozważał nawet zakończenie piłkarskiej kariery. Koniec końców rozgoryczony Dominik Furman skierował sprawę do Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN. Kluby opuszczające Ekstraklasę regularnie korzystają z tego przepisu, a nie mogą tego robić w przypadku zawodników zagranicznych. Tu są stosowane inne sztuczki, o bulwersującej sprawie Dusana Kuciaka z Lechii Gdańsk, który został wyrzucony z szatni, już pisaliśmy. Kontrakt Słowaka jest ważny jeszcze przez rok, a zawodnik jest na dobrej drodze, aby go rozwiązać z winy klubu z powodu braku płatności. Stosowne dokumenty zostały już złożone do odpowiednich organów. Przepisy krajowe nie mogą stać w sprzeczności z nadrzędnymi regulacjami światowymi i dyskryminować zawodników polskich, czego chce dowieść Dominik Furman. Na razie zawodnik tkwi w zawieszeniu, Wisła Płock odmawia przywrócenia go do treningów, ale coś nam mówi że ta sprawa w skrajnym wypadku może nawet zmienić niesprawiedliwe i dyskryminujące polskie przepisy. Maciej Słomiński, INTERIA