Był już doliczony czas gry meczu Zagłębie Lubin - Wisła Płock (0-2), gdy obrońca gospodarzy, Dorde Crnomarković z premedytacją zaatakował nogi Piotra Pyrdoła. Serb chciał otrzymać żółtą kartkę, by pauzować w potyczce z Lechem Poznań, w której i tak nie mógł zagrać z powodu zapisów kontraktowych. Zrobił rywalowi krzywdę. W pierwszej chwili wydawało się, że to tylko mocne stłuczenie. Jak się później okazało, 21-latek doznał złamania kości strzałkowej. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! - Nie oszukujmy się: to była zbrodnia na boisku. Nie było żadnej walki o piłkę, tylko czysty atak w moje nogi. I ja to widziałem od razu. Nawet próbowałem tego uniknąć. Jakoś przeskoczyć, ale ta jego noga była na wysokości mojego kolana - powiedział Pyrdoł w rozmowie z serwisem sport.pl. W środę zbiera się w tej sprawie Komisja Ligi. Crnomarković powinien się spodziewać surowej kary za swój haniebny czyn. W poniedziałek opublikowano nagranie, na którym przeprasza swoją ofiarę, ale raczej nie będzie to stanowiło okoliczności łagodzącej. - Myślę pozytywnie, staram się patrzeć już tylko do przodu, ale jest we mnie jeszcze sporo złości - dodał Pyrdoł. - Gdybym mógł cofnąć czas, pewnie nie pobiegłbym w ogóle na rozgrzewkę. Na murawie pojawił się dopiero w 89. minucie. Niespełna 120 sekund później miał już złamaną kończynę. Wedle najmniej optymistycznego scenariusza w tym sezonie nie zobaczymy go już na boisku. UKi PKO Ekstraklasa - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz