Przed rozpoczęciem rundy wiosennej 24-letni obrońca miał na swoim koncie blisko sto ligowych występów, głównie w barwach Wisły Kraków, ale ani jednego gola. Tymczasem teraz rozstrzelał się na dobre. To jego trafienie w wielkanocny poniedziałek dało wygraną Wisły 1-0 w starciu z Piastem Gliwice u siebie. W ostatni poniedziałek zdobył wyrównującego gole w spotkaniu z Wisłą Kraków (2-2), a wczoraj kapitalnym uderzeniem głową zaskoczył Tomasza Loskę i zdecydował o wygranej płocczan w Zabrzu 1-0. - Dla pana kwiecień mógłby trwać dłużej? - zaczynamy rozmowę ze skutecznym obrońcą Lotto Ekstraklasy. - No tak rzeczywiście. Tak się złożyło, że wszystkie te trafienia zdobywam w kwietniu. Przychodzi to łatwo i po mojej myśli. Szkoda tylko jednego, myślałem, że w kwietniu zaliczę jeszcze jeden mecz, ale niestety, w Zabrzu zobaczyłem czwartą żółtą kartkę i w kolejnym spotkaniu nie będę mógł zagrać. Teraz jednak najważniejsze jest to, że wygraliśmy ważne spotkanie z Górnikiem. To super sprawa, bo punkty zdobyliśmy przecież w starciu z zespołem, który jest naszym sąsiadem w tabeli walczy z nami o jak najwyższe miejsce w tabeli - mówi Uryga. We wczorajszym meczu na stadionie im. Ernesta Pohla Uryga trafił w końcówce pierwszej połowy. - Świetna piłka Dominika Furmana, ja dobrze wyszedłem w "timing" w powietrze, uprzedziłem obrońcę rywala i trafiłem po długim słupku. Wyszło idealnie, tak, że co więcej powiedzieć - cieszy się najskuteczniejszy w ostatnim czasie defensor na boiskach Ekstraklasy. W Płocku mają olbrzymie powody do zadowolenia. Po 32 ligowych kolejkach Wisła z Płocka ma już na koncie 53 punkty i jest blisko ścisłej ligowej czołówki. - W Zabrzu nie tylko wygraliśmy z bezpośrednim rywalem, ale też mocno zbliżyliśmy się do tej ligowej czołówki. Kluczem do wygranej było to co ostatnio czyli determinacja. Do tego dokładamy też umiejętności piłkarskie, bo w tym zespole jest jakość. Oby tak dalej, oby równie dobrze było w kolejnych ligowych spotkaniach - podkreśla Uryga. Teraz przed drużyną z Płocka dwa mecze na swoim stadionie, najpierw z Zagłębiem Lubin, a potem z Lechem Poznań. - Trzeba punktować, trzeba wykorzystywać atut swojego boiska. Jeśli potrafimy wygrywać na wyjeździe, to tym bardziej powinniśmy o to zadbać na swoim stadionie - mówi Uryga. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-polska-ekstraklasa-2017-2018-final-grupa-mistrzowska,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy</a> Z Zabrza Michał Zichlarz