Płocczanie wygrali po pięknej bramce Giorgiego Merebaszwilego już w siódmej minucie spotkania i mają trzy punkty przewagi nad strefą spadkową przed ostatnią kolejką. - Emocji było bardzo dużo, gratulacje dla mojej drużyny za heroiczną walkę. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Ten gol na początku spotkania okazał się decydującym, dał nam trzy punkty. Potem bardzo dobrze grał Bartłomiej Żynel i bramka stała tak jak powinna stać, słupek jeden, drugi nas uratował - mówił po skromnej wygranej w Zabrzu Ojrzyński. - Myślę, że i Opatrzność była z nami. Jadąc do Zabrza byliśmy na Jasnej Górze. Niektórzy z nas prosili o szczęście i było ono przy nas - dodał trener gości. - Jednak jesteśmy w połowie drogi. W sobotę kończymy rozgrywki i nie mamy co czekać na rozwój wypadków na innych boiskach. Matematycznie brakuje nam jednego punktu do pewnego utrzymania, musimy zagrać skutecznie. Łatwo nie będzie, czeka nas mecz z inną drużyną z województwa śląskiego Będzie się ona chciała z honorem pożegnać się z Ekstraklasą - zapowiedział Ojrzyński starcie w Płocku z Zagłębiem Sosnowiec. Mniej powodów do zadowolenia miał trener Górnika Marcin Brosz. - To, czego nam brakuje przez cały sezon, to wykorzystywanie atutu swojego boiska. Chcieliśmy dziś bardzo wygrać, podziękować wszystkim za wsparcie swoją grą - mówił szkoleniowiec zabrzan. - Na razie pracujemy, jedziemy na spotkanie do Kielc i na tym się skupiamy (a nie nad nową umową Brosza z klubem - red.). Na razie liga jest najważniejsza - mówił Brosz. Rafał Czerkawski Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz