"Zieniu" nie kryje, że został piłkarzem dzięki starszemu bratu Piotrowi, który zaprowadził go na pierwszy trening w Lechii. Swój talent doskonalił, grając w siatkonogę w towarzystwie Tomasza Dawidowskiego i Grzegorza Króla. Zieńczuk starał się sumiennie realizować recepturę fizjologa Wisły Andrzeja Bahra na zachowanie dobrej kondycji podczas przerwy grudniowej. Sprowadzała się ona do 40-50 minutowych ćwiczeń każdego dnia. Marek nie myśli o wyjeździe za granicę, dlatego newsy z rynku transferowego nie obchodzą go. - Postawiłem już sobie cele na ten rok: mistrzostwo, reprezentacja, walka o Ligę Mistrzów. I wszystkie chciałbym zrealizować w Krakowie - mówi otwarcie na łamach "PS". Zieńczuk najwyraźniej chciałby, żeby Wisła porozumiała się z Kamilem Kosowskim w sprawie pozostania tego piłkarza w klubie. - Nasza drużyna bardzo zyskała na przyjściu Kamila. Nie tylko na boisku, ale także poza nim jest ważną postacią. Bardzo dobrze mi się z nim współpracuje i szkoda by było, gdyby nas opuścił - powiedział "Zieniu". Więcej w "PS".