Ekstraklasa - sprawdź terminarz! Wynik generalnego sprawdzianu wygląda fatalnie, a gra była niewiele lepsza. I albo był to tylko wypadek przy pracy, albo trener Kiko Ramirez w siedem dni będzie musiał dokonać cudu. Tydzień przed startem rozgrywek Wisła ma problem - jak zastąpić Krzysztofa Mączyńskiego. Problem nie jest jednak aż tak niespodziewany, bo odejściem reprezentanta Polski pachniało od kilkunastu dni. W Wiśle zaczęły się więc poszukiwania defensywnego pomocnika. Ramirez szuka wśród swoich zawodników, a dyrektor sportowy Manuel Junco na rynku transferowym. Z naszych informacji wynika bowiem, że Wisła chce zatrudnić zastępcę dla Mączyńskiego i krąg poszukiwań jest już mocno zawężony. I lepiej dla krakowian, by Junco znalazł zawodnika dobrego i to jak najszybciej, bo na razie w środku pola krakowian powstała spora wyrwa. Z Zagłębiem Ramirez próbował załatać ją Francisco Velezem, ale nic z tego nie wyszło. Hiszpański zawodnik nie do końca radził sobie w tej roli. Brakowało mu szybkości, popełniał błędy w ustawieniu i na pewno nie był zaporą nie do przejścia. Tymczasem defensywny pomocnik w Wiśle będzie teraz na wagę złota, bo momentami będzie musiał spełniać też rolę środkowego obrońcy. Wszystko dlatego, że Ramirez w nowym sezonie planuje grać trójką defensorów. Żaden z defensywnych zawodników nie był jednak w stanie przerwać kontry, po której Zagłębie prowadziło. Najpierw pod bramką gospodarzy świetną okazję zmarnował Lopez, rywale przejęli piłkę, pomknęli na bramkę Juliana Cuesty i było 1-0. Wisła była w stanie odgryźć się tylko dwoma uderzeniami z dystansu, ale niczym więcej. Na tydzień przed ligą konstruowanie akcji wyglądało fatalnie. Sporo było też przypadku przy golu wyrównującym. Maciej Sadlok przedarł się, dograł z boku, a Lopez chciał posłać piłkę w długi róg, ale uderzył tak nieczysto i... szczęśliwe, że piłka wpadła przy bliższym słupku. Hiszpańska technika to nie była, ale przynajmniej zagranie było skuteczne. Nie minęły jednak dwie minuty, a Zagłębie znów prowadziło, bo strzałem głową Cuestę pokonał Alex. Najgorsze dla Wisły jednak dopiero się zaczynało - trzecią bramkę uderzeniem zza pola karnego strzelił Patryk Mikita, a podwyższył - znów uderzeniem głową - Alex. Kwadrans przed końcem doszło na boisku do szamotaniny. Jeden z rywali przerwał akcję Patryka Małeckiego taktycznym faulem, co wzburzyło pomocnika Wisły. Wystartował do przeciwnika, a ten nie był mu dłużny. Za chwilę Małecki próbował uderzyć głową jednego z rywali, ale szybko utemperował go trener Ramirez. Po sparingu jest tylko jednak dobra wiadomość dla Wisły - jej najbliższy rywal - Pogoń Szczecin w piątek też przegrał z pierwszoligowcem. "Portowcy" musieli uznać wyższość Chojniczanki (2-4). Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 4-1 (1-0) Bramki: 1-0 Tomasz Nawotka (21), 1-1 Carlitos (49), 2-1 Alexander Christovao "Alex" (51), 3-1 Patryk Mikita (57), 4-1 Alexander Christovao "Alex" (60) Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Konrad Wrzesiński, Arkadiusz Najemski, Mateusz Cichocki (46, Arkadiusz Jędrych), Żarko Udoviczić - Tomasz Nawotka, Sebastian Milewski, Tomasz Nowak, Wojciech Łuczak (46, Patryk Mikita) - Hakeem Araba (79, Igor Krzykowski), Alexander Christovao (67, Patryk Mularczyk). Wisła Kraków: Julian Cuesta - Zoran Arsenić (64, Patryk Małecki), Arkadiusz Głowacki, Ivan González - Tomasz Cywka (81, Jakub Bartosz), Fran Vélez (58, Kamil Wojtkowski), Tibor Halilović, Petar Brlek, Maciej Sadlok - Carlitos (58, Paweł Brożek), Rafał Boguski (73, Semir Stilić). żółte kartki: Nawotka, Milewski - Vélez, Wojtkowski, Małecki. sędziował: Sławomir Smaczny (Bytom). Piotr Jawor, Sosnowiec