26 marca Kostaryka zmierzy się z Salwadorem, natomiast 1 kwietnia z reprezentacją Meksyku. Diaz występował ostatnio w klubie w linii pomocy, przez co obawiał się, że straci miejsce w kadrze. - Znacznie lepiej czuję się na lewej obronie. To moja naturalna pozycja. Muszę pamiętać, że nie mam patentu na grę w reprezentacji. Jeśli obniżę loty, lub będę ciągle grał na innych pozycjach, wypadnę z kadry. Bardzo bym tego nie chciał - mówił. Fakt ten nie przeszkodził jednak Rodrigo Kentonowi, by po raz kolejny wysłać Diazowi powołanie. Nieco mniej powodów do radości może mieć trener Maciej Skorża. Długie podróże oraz zmiany strefy czasowej źle wpływają na dyspozycję Diaza. Potrzebuje co najmniej kilku dni, by wrócić do swej normalnej dyspozycji. Trener Skorża dokładnie pamięta sytuację z poprzedniego sezonu, kiedy Diaz po powrocie ze zgrupowania - w dniu meczu z GKS-em Bełchatów - deklarował gotowość do gry, by tuż przed meczem zakomunikować trenerowi, że jednak nie czuje się na siłach, by wyjść na boisko. Tym razem należy mieć na uwadze, że już kilkadziesiąt godzin po powrocie zawodnika z Kostaryki Wisłę czeka pierwszy z dwóch arcyważnych spotkań z Lechem w Poznaniu.