Po rundzie jesiennej Wisła Kraków zajmuje piąte miejsce, czyli w strefie barażowej. Do drugiej pozycji (daje bezpośredni awans) traci trzy punkty, ale dwa zespoły znajdujące się wyżej w tabeli, mają jeszcze mecze zaległe. W jaki więc sposób nie analizowałoby się tabeli, to wniosek jest jeden - na serię pomyłek, które zdarzały się jesienią, krakowianie nie mają już miejsca. Sytuacja zespołu w tabeli i tak jest łatwiejsza niż sytuacja klubu. Podczas grudniowego walnego zebrania akcjonariusz prezes Jarosław Królewski przyznał, że długi Wisły przekroczyły już 50 mln zł i w porównaniu do poprzedniego roku wzrosły o ponad 4 mln zł. Wisła Kraków. Do trzech razy sztuka? Duży wpływ na zadłużenie miał spadek krakowian z Ekstraklasy. To był cios nie tylko sportowy, ale też finansowy. Drugi Wisła otrzymała w poprzednim sezonie, gdy nie zdołała awansować do Ekstraklasy. Dwa największe cele, czyli utrzymanie i awans, nie zostały zrealizowane, więc zaufanie kibiców do zarządu jest już mocno nadwyrężone. Trzeciego niepowodzenia część fanów może już nie wytrzymać. Problemy Wisły to w dużej mierze złe decyzje związane z trenerami. Za ery Jarosław Królewskiego i spółki zespół prowadziło już dziewięciu szkoleniowców, ale chyba za żadnym (oprócz Macieja Stolarczyka) kibice nie tęsknią. Teraz jednak przy Reymonta znów postawiono na zmianę trenera, którego dodatkowo pomogła wybrać... sztuczna inteligencja. Albert Rude to głównie pomysł Królewskiego, a o niecodziennym sposobie jego wyboru prezes głośno opowiadał nawet w zagranicznej prasie, zapewniając że wkrótce nowe technologie będą decydowały nie tylko o przyszłości klubów piłkarskich. Wydaje się, że tę teorię kupiła też znaczna część kibiców, szczególnie że Wisła w sparingach spisywała się obiecująco. Od trenera Rude zależy teraz jednak nie tylko kwestia awansu, ale także dużo ważniejsze sprawy. Kolejny rok bez gry w Ekstraklasie (a w szczególności brak wpływów z ekstraklasowych praw telewizyjnych) to znaczne powiększenie klubowego długu. Dodatkowo, jeśli szkoleniowcowi powinie się noga, to postawi to pod wielkim znakiem zapytania pomysł Jarosława Królewskiego na zarządzanie klubem. Co prawda prezes wsadził już miliony w ratowanie Wisły, ale takie zestawienie nic mu nie da w porównaniu z gniewem trybun. Szczególnie, że brak awansu odebrany zostanie jako nieudany eksperyment ze sztuczną inteligencją, a żaden kibic nie lubi, gdy to jego ukochany klub jest przedmiotem nieudanego eksperymentu. Dlatego piłkarska wiosna w I lidze będzie nie tylko grą Wisły o awans, ale także o złapanie finansowego oddechu oraz wytyczenie drogi, którą klub ma podążać. Stal Rzeszów - Wisła Kraków. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Na inaugurację rundy Wisła zmierzy się w Rzeszowie ze Stalą. W tym spotkaniu trener Albert Rude nie będzie mógł skorzystać z trzech kontuzjowanych zawodników: Kamila Brody, Patryka Gogóła i Bartosza Talara. W Rzeszowie nie będzie także kibiców z Krakowa, którzy w tym sezonie nie są przyjmowani na meczach wyjazdowych. Spotkanie Stal Rzeszów - Wisła Kraków w niedzielę o godz. 12.40. Transmisja w Polsacie Sport, stream online na Polsat Box Go. Piotr Jawor