- Chcemy robić swoje i trzymać się swojej filozofii oraz swoich przekonań, jeśli chodzi o futbol. I w ten sposób chcemy też zaprezentować się w Niepołomicach. Byłoby niedobrze, gdybym chciał przez tydzień nauczyć zespół takiego stylu, jaki prezentuje Puszcza - podkreślał przed meczem Radosław Sobolewski, trener Wisły. Wiosną krakowianie zmienili się nie do poznania. W siedmiu meczach nie stracili jeszcze punktu i bardzo szybko wrócili do walki o awans. Niewiele niżej, bo na piątej pozycji, znajdowała się Puszcza. Klub z Niepołomic świętuje 100-lecie istnienia, a punktem kulminacyjnym jest właśnie spotkanie z 13-krotnymi mistrzami Polski. W Niepołomicach Radosław Sobolewski, trener Wisły posłał do boju najmocniejszy skład. A na takie zestawienie zdecydowali się gospodarze: Nie minęła minuta spotkania, a wiślacy już ruszyli z kontrą, ale uderzenie zza pola karnego Luisa Fernandeza zostało zablokowane. Pierwsze pięć minut zdecydowanie należało do gości, którzy niemal nie schodzili z połowy Puszczy. Gospodarze tylko nieśmiało próbowali zawiązywać akcje. W 10. minucie Puszcza miała świetną okazję! Długie podanie dotarło do Rafała Boguskiego, były wiślak stanął sam na sam z Mikołajem Biegańskim, ale górą był bramkarz gości. W pierwszym kwadransie przeważała Wisła, ale to Puszcza miała świetną okazję. A już w 18. minucie boisko musiał opuścić Piotr Mroziński, a zastąpił go Emile Thiakane. Piłkarze Puszczy próbowali wykorzystywać w polu karnym przewagę wzrostu, ale wiślacy do czasu nieźle sobie z nimi radzili. Z kolei krakowianie atakowali skrzydłami, ale tam byli skutecznie blokowani. 1:0 dla Puszczy! W 24. minucie Michał Koj głową skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego! Obrona Wisły kompletnie zaspała i zawodnik gospodarzy nie miał żadnych problemów z wykończeniem dogrania. Z kolei Wisła najlepszą okazję miała w 36. minucie, ale uderzenie Fernandeza Kewin Komar odbił na rzut rożny. Końcowy fragment pierwszej połowy był bardziej wyrównany. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie i trochę się podostrzyła. Wisła próbowała atakować, ale gospodarze niemal całą drużyną bronili się w polu karnym. W ostatniej akcji przed przerwą na murawę padli zawodnicy Wisły oraz Puszczy, którzy zderzyli głowami. Sytuacja wyglądała jak jedna z wielu, tymczasem sędzia poszedł sprawdzić ją na VARze i podyktował rzut karny dla Puszczy, co wywołało kontrowersje wśród kibiców Wisły. Do piłki podszedł Rok Kidrić, nie dał szans bramkarzowi Wisły i było 2-0 dla Puszczy! W przerwie trener Radosław Sobolewski zdecydował się tylko na jedną zmianę - w miejsce Tachiego wszedł Kacper Duda. W 47. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Angel Rodado, ale źle uderzył i piłka nie trafiła w bramkę. Cztery minuty później Wisła zdobyła jednak kontaktową bramkę. W końcu na uderzenie z dystansu zdecydował się Alexander Mula, piłkę głową uderzył jeszcze Boris Moltenis i futbolówka wpadła do siatki. 2-1! Po zdobyciu bramki przez Wisłę mecz się nie zmienił - to krakowianie mieli przewagę, a Puszcza głównie się broniła i to bardzo umiejętnie. W 71. minucie wiślacy przeprowadzili groźną kontrę, ale otwierające podanie Fernandeza został przecięte przez defensorów Puszczy. Trzy minuty później na uderzenie z dystansu zdecydował się Mula, ale było kompletnie niecelne. W 80. minucie odgryzła się Puszcza, ale Hubert Tomalski w dobrej sytuacji nie trafił w bramkę. W 86. minucie na boisko wszedł Zdenek Ondraszek, który na murawie pojawił się po raz pierwszy od ostatniego meczu poprzedniego sezonu, gdy nabawił się poważnej kontuzji. Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył pięć minut. Po błędzie Moltenisa w doskonałej okazji znalazł się Tomalski, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie. PJ