W Wiśle zimą działo się wiele. Najpierw odszedł z klubu Kamil Kosowski, bo zarząd nie chciał z nim przedłużyć umowy. Wszystkim kibicom zrzedły miny, ale gdy Jacek Bednarz zaczął falowo sprowadzać nowych dobrych piłkarzy, nastroje się poprawiły. Zmiany, do jakich doszło zimą w Wiśle Przyszli: Junior Diaz (obrońca), Wojciech Łobodziński (pomocnik), Radosław Matusiak (napastnik). Odeszli: Kosowski, Ćwielong, Magiera, Thwaite (Brann Bregen), Burns. - Czy po wzmocnieniach Wisły liga będzie teatrem jednego aktora - zastanawia się nasz ekspert Kazimierz Węgrzyn? - Nie ulega wątpliwości, że Wisła jest głównym kandydatem do mistrzostwa Polski. Chciałbym, aby na wiosnę w Wiśle wywiązała się rywalizacja z prawdziwego zdarzenia - 20 walczących gladiatorów o miejsce w składzie. To by pozwoliło później skutecznie rywalizować o Champions League. Chciałbym, żeby w Wiśle decydowały nie tylko umiejętności piłkarskie, ale też wolicjonalne, psychika. Chodzi o to, żeby się później chłopaki nie przestraszyli rywalizacji z silniejszym europejskim rywalem. - W Kielcach wiślacy powinni zrobić sobie pierwszy sprawdzian przed Ligą Mistrzów - pewnie wyjść na boisko i pokazać, że "my tutaj jesteśmy najlepsi i nikt nam nie podskoczy" - dodaje Węgrzyn. - Runda wiosenna to takie trzy miesiące dla trenera Skorży na stworzenie atmosfery rywalizacji o miejsce w składzie. Mam nadzieję, że trener postawi na tych ludzi, którzy później nie klękną przed utytułowanymi przeciwnikami - podkreśla Kazik. Czy Wisła poczyniła podobne zbrojenia, jak za moich czasów? - Kiedyś prezes Cupiał kupował piłkarzy za większe pieniądze. Było w klubie bardziej bogato. Nawet żartowano, że sprowadzeni za kilka milionów euro Żurawski, Kosowski, Głowacki siedzieli na ławce - przypomina Węgrzyn! - Ale w porównaniu do moich czasów poprawiają się przynajmniej zarobki piłkarzy! Niedługo kontrakty na poziomie pół miliona euro w polskiej lidze nie będą dziwić nikogo. Pozwoli to nie tylko na to, żeby zatrzymać w lidze najlepszych Polaków, ale i na sprowadzanie coraz lepszych obcokrajowców. Legia dajmy na to nie będzie miała problemów, żeby sprowadzić Hiszpana z drugiej, a nie trzeciej ligi. Węgrzyn cieszy się, że Łobodziński przeszedł do Wisły. - Widziałem, że w Zagłębiu Lubin zdarzało mu się przejść obok meczu - argumentuje Kazimierz. - W Wiśle nie będzie mógł sobie na to pozwolić, bo w przeciwnym razie straci miejsce. Grając regularnie "na maksa" Wojtek może podnieść swój poziom wyjdzie to z korzyścią Wiśle i reprezentacji Leo Beenhakkera.