Groclin rozpoczął spotkanie z animuszem. Już w pierwszej minucie Mariusz Muszalik był bliski pokonania Mariusz Pawełka. Jego strzał zza linii pola karnego otarł się o jednego z piłkarzy Wisły i piłka poszybowała tuż obok słupka. Chwilę później groźnie strzelał Radosław Majewski, lecz bramkarz gości był na posterunku. Po okresie sennej gry do głosu doszli krakowianie. W 24. minucie świetną okazję miał Wojciech Łobodziński, ale nieczysto trafił w piłkę. Chwilę później w sytuacji sam na sam z Sebastianem Przyrowskim znalazł się Paweł Brożek. Napastnik Wisły w starciu z bramkarzem Groclinu padł na murawę, a jego koledzy domagali się rzutu karnego. Niewzruszony arbiter Marcin Borski nakazał kontynuować grę, a najbardziej protestującemu - Markowi Zieńczukowi pokazał żółty kartonik. Gra się zaostrzyła, dużo pracy mieli obaj masażyści, ale sędzia nie reagował. Dopiero gdy Piotr Rocki z Juniorem Diazem próbowali sobie w dość agresywny sposób wyjaśnić jedną z spornych sytuacji, do akcji wkroczył warszawski arbiter. Obaj ukarani zostali żółtymi kartkami, co ostudziło temperament niektórym piłkarzom. Od 62. minuty mistrzowie Polski grali w dziesiątkę. Za zagranie ręką Arkadiusz Głowacki ujrzał żółtą kartkę, drugą w tym spotkaniu. Ta sytuacja bardzo mocno zmobilizowała wiślaków, bo kilkadziesiąt sekund później zdobyli bramkę. Najskuteczniejszy piłkarz ekstraklasy - Paweł Brożek z kilku metrów nie dał szans Przyrowskiemu. Po kolejnych dwóch minutach mogło być już 0:2. Marek Zieńczuk w sytuacji sam na sam uderzył tuż obok słupka. Trener Groclinu - Jacek Zieliński postawił wszystko na jedną kartkę, wprowadził do gry dwóch ofensywnych zawodników - Filipa Ivanovskiego i Sergio Batatę. Gospodarze uzyskali wyraźną przewagę, lecz kontry Wisły były bardzo groźne. Po jednej z nich ponownie Zieńczuk mógł wpisać się na listę strzelców. W końcówce zakotłowało się w polu karnym, a po atomowym strzale Jarosława Laty piłka uderzyła w poprzeczkę i spadła na linię bramkową. Powiedzieli po meczu: Jacek Zieliński (trener Groclinu) - Niezwykle ważny był pierwszy mecz w Krakowie, gdzie mogliśmy pokusić się o lepszy wynik. Nie mogę nic moim zawodnikom zarzucić, walczyli na ile potrafili, ale na dobrze dysponowaną Wisłę okazało się to za mało. Brakowało też siły ognia w ataku. Kluczowym momentem była czerwona kartka, bo uwierzyliśmy za szybko, że mamy już Wisłę. Tymczasem szybko zostaliśmy ukarani. Teraz skupiamy się na lidze i chcemy zdobyć tyle punktów, by starczyło nam na europejskie puchary. Maciej Skorża (trener Wisły) - Na pewno był to niesamowicie wyrównany dwumecz. To, że padła tylko jedna bramka, akurat mnie nie dziwi. Nie ma co się oszukiwać, dużo szczęścia mieliśmy w Krakowie. Gdyby Groclin strzelił w pierwszym meczu bramkę, dziś mielibyśmy dużo kłopotów. Zdobyliśmy bramkę w niezwykle ważnym momencie, chwilę po tym jak Głowacki ujrzał czerwoną kartkę. Półfinał Remes Pucharu Polski: Groclin Grodzisk Wlkp. - Wisła Kraków 0:1 (0:0) Bramka: 0:1 Paweł Brożek (64.). Żółte kartki - Groclin Dyskobolia: Piotr Rocki, Sergio Batata; Wisła Kraków: Arkadiusz Głowacki, Marek Zieńczuk, Mauro Cantoro, Junior Diaz, Tomas Jirsak, Mariusz Pawełek. Czerwona kartka za drugą żółtą - Wisła Kraków: Arkadiusz Głowacki (62). Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 2000. Groclin: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar, Tomasz Jodłowiec, Pance Kumbev (67. Filip Ivanovski), Marek Sokołowski - Piotr Rocki, Mariusz Muszalik (71. Sergio Batata), Radosław Majewski, Piotr Świerczewski, Jarosław Lato - Adrian Sikora. Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Cleber, Junior Diaz - Wojciech Łobodziński (65. Adam Kokoszka), Mauro Cantoro, Tomas Jirsak, Marek Zieńczuk (83. Jean Paulista) - Rafał Boguski (76. Piotr Brożek), Paweł Brożek. Pierwszy mecz 0:0, awans: Wisła.