Tak naprawdę Costly pod Wawelem będzie miał dużo poważniejsze zadanie niż zastąpienie filigranowego Ćwielonga: ma spełnić marzenia trenera Macieja Skorży o znalezieniu wysokiego, silnego, a jednocześnie dobrego technicznie napastnika. Wszystko na to wskazuje, że zabiliśmy ćwieka trenerowi Skorży, pytając go przed wylotem do Turcji o ewentualny transfer Carlosa Costly'ego. Usłyszeliśmy w odpowiedzi: - Mogę powiedzieć tak - być może Costly jest w kręgu naszego zainteresowania. Tymczasem negocjacje transferowe między klubami są tak zaawansowane, że Costly nie został zabrany przez swój klub na zgrupowanie do Wągrowca! Jeśli dojedzie na jakiś obóz, to najpewniej do tureckiej Antalyi, gdzie od poniedziałku przebywają wiślacy. Mistrzowie Polski zapłacą za Costly'ego około 200 tys. euro, bo właśnie tyle otrzymali od Śląska za transfer Ćwielonga. Bełchatowianie na większe wpływy za Carlosa nie mają co liczyć, gdyż w czerwcu wygasa mu kontrakt. Wisła i tak zrobi świetny interes, bo przecież Costly zagra z Hondurasem na MŚ w RPA i po mundialu jego wartość może pójść w górę! Sprawa ma też inny aspekt - ostatnio Carlosowi nie szło dobrze w Bełchatowie. Jesienią zagrał w 10 meczach ligowych, w których strzelił ledwie jedną bramkę. Potencjał ma z pewnością większy, a Wisła szukała właśnie takiego rosłego, silnego i dobrego technicznie napastnika. ZOBACZ, JAK GRA COSTLY: CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wisła sprzedała bramkarza Rosjanom za 30 tys.