Stilić doznał poważnego stłuczenia prawej stopy podczas meczu z Górnikiem Łęczna. Na szczęście nie było złamania, a piłkarz szybko wrócił do zdrowia. - Zaraz na początku meczu to się stało, czułem, że przeciwnik mnie uderzył, ale myślałam, że mi przejdzie. W przerwie poprosiłem o lód na nogę, ale jak ściągnąłem but, to zobaczyłem opuchliznę. Później nie mogłem założyć go z powrotem i przeszło mi przez myśl, że coś może jest złamane, bo nigdy nie miałem takiej kontuzji. Nie mogłem stanąć na nodze, ale na całe szczęście nic się nie stało poważnego i jestem gotów do gry - powiedział Stilić, cytowany na stronie Wisły. - Wezmę raczej jakąś tabletkę, bo jeszcze ból mi doskwiera, chociaż nie lubię mówić o bólu, bo piłkarze grali ze złamanymi kośćmi i dawali radę. Myślę, że trzeba skoncentrować się na meczu, dać z siebie wszystko i spróbować wygrać - dodał. - Koledzy z drużyny żartowali, że i tak prawa noga nie jest mi potrzebna. Nie miałbym nic przeciwko, jakbym jutro strzelił nią bramkę. Bardzo chciałem zagrać w tym meczu i robiliśmy wszystko, abym wyzdrowiał - zaznaczył. Mecz Piast Gliwice - Wisła Kraków w piątek o godzinie 20.30.