Trener Maciej Skorża posłał do boju w sporej mierze rezerwowy skład. Z wyjściowej "jedenastki" od początku przeciw "Jadze" zagrali tylko Cleber, Radosław Sobolewski i Marcin Baszczyński, który wraca do formy po kontuzji. Okazało się jednak, że nawet w takim zestawieniu Wisła to za wysokie progi dla białostoczan. Dobra postawa napastników Dudu i Grzegorza Kmiecika znamionuje, że przy Reymonta trwa spora rywalizacja o miejsce w składzie. A jeszcze wkrótce do zespołu wróci Andrzej Niedzielan. Kmiecik strzelił najładniejszą bramkę meczu - wycofał się z piłką przed "szesnastkę" i z półobrotu wypalił w górny róg. Z kolei Dudu wypracował rzut karny (przewrócił go w polu karnym Łukasz Nawotczyński), a później po akcji z Pawłem Brożkiem ustalił wynik spotkania. Jako pierwszy Jacka Banaszyńskiego pokonał Sobolewski, który wykorzystał zbyt krótkie piąstkowanie bramkarza po wrzutce Tomasza Jirsaka z wolnego. Do rangi symbolu urosła sytuacja, jaką widzieliśmy po czwartej bramce, jaką strzelił aktywny Piotr Brożek przy asyście Jeana Paulisty: Banaszyński zdjął rękawice i załamany rzucił nimi o ziemię. Wisła - Jagiellonia 5:0 (3:0) Bramki: Sobolewski (6.), Cleber (20. z karnego), Kmiecik (34.), Piotr Brożek (56.), Dudu (85.) Wisła: Juszczyk - Baszczyński, Kowalski, Cleber (46. Głowacki), Diaz - Paulista, (61. Łobodziński), Jirsak, Sobolewski (46. Cantoro), Piotr Brożek (61. Paweł Brożek) - Kmiecik, Dudu. Jagiellonia: Banaszyński - Łatka, Kałużny (54. Bruno), Nawotczyński, Wasiluk - Dzienis, Fałkowski (66. Renusz), Kwiek (66. Marczak), Niedziela (57. Sokołowski) - Truszkowski, Tumicz. W pierwszym meczu 1:1, awans Wisły.