Już teraz zapraszamy na najszybszą relację LIVE!Ekstraklasa - wyniki, tabele, terminarzSpotkanie wywołuje takie emocje, że Wisła ustanowiła klubowy rekord sprzedaży biletów. Wszystkie rozeszły się już na tydzień przed spotkaniem! Takiego tempa sprzedaży wejściówek nie było nawet wtedy, gdy pod Wawel zjeżdżały Real, Barcelona, Lazio, czy Inter Mediolan. Ekipa Franciszka Smudy gra jak z nut, ale też Henning Berg przygotował Legię znakomicie pod każdym względem. - Współpraca Radovicia z Dudą wygląda coraz lepiej, Legia powinna awansować do Ligi Mistrzów, będę za nią trzymał kciuki - mówił mi przed batalią o Champions League Paweł Brożek, którego gol dał zwycięstwo Wiśle rok temu w spotkaniu z Legią. "Brozio" byłby prorokiem, gdyby ktoś w Legii nie zapomniał zgłosić Bartosza Bereszyńskiego do kadry na mecze z St. Parick. - Miroslav Radović aktualnie jest najlepszym napastnikiem w tej części Europy - stwierdził trener Legii Henning Berg i pewnie z prawdą się nie mija. "Biała Gwiazda" może mieć gigantyczne kłopoty z zatrzymaniem "Rado", jeśli nie wyleczy się jej lider Arkadiusz Głowacki. - Jak tylko Arek Głowacki będzie mógł grać, to wystawię żelazny skład, w ciemno możecie pisać - zapowiedział trener Wisły Franciszek Smudą przed konfrontacją z mistrzem Polski - Legią. U Franza bez zmian - żadnego robienia tajemnicy ze składu. I tak o wyniku rozstrzygnie boisko, a nie to kto odgadnie tajemnice przeciwnika. Nawet jeśli "Głowa", który zmaga się z urazem mięśnia dwugłowego, nie będzie w stanie wystąpić, Smuda bez ogródek stwierdził, że zastąpi go ostatnio pozyskany bezrobotny piłkarz z Węgier - Richard Guzmics. Są tacy, którzy twierdzą, że humoreska: "Panie Smuda, co słychać u Pana? - Dziękuję, u mnie bez zmian" już jest nieaktualna, po tym jak trafione zmiany Franza w Bydgoszczy pomogły Wiśle wygrać z Zawiszą 4-2. Zapytany o te zmiany przed meczem z Legią, eks-selekcjoner tylko machnął ręką i powiedział: - Niedługo minie mi pięćset meczów, w jakich prowadzę zespoły w Ekstraklasie. Człowiek ma doświadczenie i nawet po przygodzie z reprezentacją wie, że jak zespół ma harmonię w grze, organizacyjnie wszystko się układa, to nie ma sensu nic dotykać, żeby nie zepsuć - opowiada Smuda. - Takie są moje zasady i koniec. Moi koledzy po fachu czasami popełniają błędy. Zbyt pochopnymi zmianami chcą sobie pomóc, a zamiast tego, psują grę zespołu. Trzeba wiedzieć, kiedy i w jakim celu robić zmiany. Rok temu na łamach mediów doszło do utarczek słownych między trenerem Smudą a prezesem Legii Bogusławem Leśnodorskim, który stwierdził, że Franz to słaby trener. Smuda miał odpowiedzieć, że Leśnodorski na stojąco pod szafę wchodził, gdy on z Widzewem awansował do Ligi Mistrzów. Później, w wywiadzie z Interią pan Bogusław oddał klasę Franzowi: "Trzeba oddać cesarzowie, co cesarskie" - powiedział po świetnej dla Wisły jesieni 2013 r. Smuda nie żywi żadnej urazy do współwłaściciela Legii. - Osobiście nigdy z panem Leśnodorskim nie rozmawiałem, a Legii z całego serca życzyłem awansu do Ligi Mistrzów, bo to byłby dobry bodziec dla całej ligi, a teraz trzymam za nią kciuki w Lidze Europejskiej - powiedział trener Wisły. Te uprzejmości zostaną zawieszone dzisiaj w godz. 18-20. Kiedyś to Wisła wyznaczała trendy w polskiej piłce klubowej. Dzisiaj robi to Legia, a "Biała Gwiazda" wychodzi z najostrzejszego w historii zakrętu. Wisła ma ciągle wiernego Bogusława Cupiała, ma Franza Smudę, oddanych piłkarzy, a przede wszystkim tysiące kibiców, którzy pomogą jej przetrwać kryzys bez względu na to, czy uda się pokonać znacznie bogatszego i o wiele lepiej zorganizowanego odwiecznego rywala z Warszawy. Przed dzisiejszym spotkaniem Franz się rozmarzył i powspominał sezon 1998/1999, w którym prowadził Wisłę po raz pierwszy, zdobywając mistrzostwo Polski z wielką przewagą nad konkurencją. To był drugi sezon inwestowania w klub "Tele-Foniki". - To były czasy. Obojętnie, gdzie nie jechaliśmy, to była "trójka" (wygrana 3-0 - przyp. red,). Pamiętam, jak przed wyjazdami do Bełchatowa i ŁKS-u ówczesny prezes Ziętek mówi mi: "Franiu, żeby chociaż dwa punkty udało się przywieźć". A ja mu na to: "Nie, jak chcesz być mistrzem, to każdy mecz musisz wygrywać, obojętnie gdzie grasz". Efekt był taki, że obydwa spotkania wygraliśmy - wspominał Smuda. Od tamtego sezonu minęło już 16 lat, więc miał prawo jedną rzecz zapomnieć: dwa wyjazdy z rzędu Wisła rozegrała we wrześniu i były to mecze ze Stomilem i Bełchatowem, obydwa wygrane - 2-1, 3-0. Na razie Wisła ma o dwa punkty więcej od Legii. Kto będzie liderem dziś w nocy? Autor: Michał Białoński