- Jestem zmęczony i rozczarowany, bo mieliśmy na tyle mocy w zespole, by wygrać ten mecz. Punkt to za mało - nie krył Ondraszek. - Rywal zawsze gra tak, jak mu na to pozwalasz, a Legia też miała swoje szanse. Mówiąc szczerze, w końcówce mogli strzelić gola, mieli nawet trzy okazje, więc mogli też wygrać, ale zostało 0-0 i nadal jesteśmy ostatni w tabeli - żałował. - Dwa ostatnie mecze były bardzo dobre w naszym wykonaniu i jestem zadowolony z gry zespołu. Także spotkanie w Białymstoku nie było złe, mogliśmy nawet wyrównać w końcówce. Jeśli będziemy kontynuować ciężką pracę, to nie zagrzejemy długo miejsca w strefie spadkowej - ma nadzieje Czech. - Po kontuzji nie mam już śladu, czuję się dobrze. Wykonałem sporą pracę razem z "terminatorem" Wojtkiem (Żuchowskim - trener przygotowania fizycznego Wisły - przyp. red.), oczywiście, nie jestem zadowolony z tego, że nie mam zdobytej żadnej bramki - rozkładał ręce. - Mogę powtórzyć tylko to, co mówiłem, gdy przyszedłem do Wisły: jestem wojownikiem, będę walczył dla Wisły, a gole na pewno nadejdą - kończy z optymizmem Zdenek. Z Krakowa Michał Białoński