Były kapitan reprezentacji Polski poprzedni sezon zakończył już w połowie kwietnia. Później leczył kontuzję i do gry wrócił dopiero w 4. kolejce obecnych rozgrywek, w meczu przeciwko Pogoni Szczecin. Wówczas zagrał 20 minut, a w ostatnim spotkaniu przeciwko ŁKS-owi - 30 i w tym czasie zdążył pokazać kilka niezłych zagrań i zanotować asystę. - Na formę i dobre piłkarskie samopoczucie ciężko pracuję na treningach. Walczę o to, by wrócić do podstawowego składu, ale to trener decyduje o wszystkim. Ja jestem wyrywny, chciałbym grać, ale trener trzyma rękę na pulsie - podkreślał Błaszczykowski po spotkaniu z ŁKS-em (więcej TUTAJ). Trener Maciej Stolarczyk nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy w piątkowym spotkaniu z Jagiellonią postawi na Błaszczykowskiego od pierwszej minuty, ale wygląda na to, że proces powrotu po kontuzji ciągle jeszcze trwa. - Moją rolą jest wprowadzanie zawodnika w odpowiednim wymiarze czasu, aby później nie było problemu z odnowieniem kontuzji. Kuba jest bardzo ważnym ogniwem, ale muszę dbać o to, żeby wchodził do gry stopniowo. Co dopiero miał uraz, więc to musi potrwać - podkreśla szkoleniowiec Wisły. Choć Błaszczykowski rwie się do gry, a Stolarczyk musi hamować jego zapał, to na tym polu między nimi nie dochodzi spięć. - Kuba jest profesjonalistą i zdaje sobie sprawę, że dobro zespołu jest najważniejsze. Wspólnie prowadzimy proces leczenia. Kuba musi przepracować określony czas, aby wrócić do pełnej dyspozycji. To trwa i dlatego takie są moje decyzje - podkreśla szkoleniowiec. Wszystko więc wskazuje na to, że piątkowe spotkanie z Jagiellonią w Białymstoku reprezentant Polski rozpocznie na ławce rezerwowych. Spotkanie o godz. 20.30, relacja w Interii. Z Myślenic PJ