- Cóż można powiedzieć po takim meczu... Na pewno boli nas serce. Już po pierwszej połowie i stworzonych sytuacjach mogliśmy się cieszyć ze zwycięstwa. Niestety tak się nie stało. Wisła Płock wykorzystała swoją okazję i strzeliła gola na remis - analizował na gorąco Stolarczyk. Wisła Kraków była w o tyle dogodniejszej sytuacji, że ostatnie 20 minut grała z przewagę jednego zawodnika, bo drugą żółtą kartkę otrzymał Patryk Stępiński. Na niewiele się to jednak zdał. - Nie udało nam się wykorzystać przewagi liczebnej, pomimo kilku szans. Jesteśmy rozczarowani i źli na ten rezultat - nie krył szkoleniowiec Wisły. Stolarczyk długo szukał słów, które opisałyby to, co czuł zaraz po meczu. - Nie chcę mówić, że "tak to bywa", albo że "wyciągniemy wnioski", bo bardzo nie lubię tych określeń. Chcąc jednak być klasową drużyną, musimy dogodne sytuacje zamieniać na bramki, bo tylko w taki sposób możemy potwierdzić swoją wartość. Bardziej jednak chcę skupić się na pozytywach i korekcie błędów, które nam się przydarzyły - zapowiada szkoleniowiec. Jednym z zawodników, który zmarnował sporo okazji, jest Jesus Imaz. Hiszpan jest dobrej dyspozycji, dochodzi do okazji, ale seryjnie je marnuje. Przeciwko Wiśle Płock np. trafił w poprzeczkę, a piłki do pustej bramki nie zdołał dobić Patryk Małecki i minutę później goście wyrównali. - Mamy sporo okazji, ale nie zamieniamy ich na bramki. Patrząc na te sytuacje oraz grę zespołu, to jestem optymistą. Ale tylko i wyłącznie nasza codzienna praca może zmienić naszą nieskuteczność - uważa Stolarczyk. Po czterech kolejkach Wisła Kraków ma pięć punktów i kolejne spotkanie zagra w Poznaniu z Lechem. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Z Krakowa Piotr Jawor