Pomocnik "Białej Gwiazdy" Vullnet Basha - mimo, że w meczu Wisła Kraków - GKS Tychy pojawił się na placu gry dopiero w drugiej połowie - okazał się być jedną z decydujących postaci dla losów spotkania. I to nie tylko dlatego, że po faulu na nim został podyktowany ostatecznie rzut karny dla Wisły, który w doliczonym czasie gry na bramkę zamienił Luis Fernandez. Gdy Basha wszedł na plac gry za Tachiego, zdynamizował ofensywną grę środka pola "Białej Gwiazdy". Posyłał sporo dokładnych, penetrujących podań do atakujących graczy Wisły, dużo widział i aktywnie podłączał się do akcji zaczepnych krakowian. Wcześniej Hiszpan Tachi bywał zbyt bierny pod tym względem. - Trener Radosław Sobolewski uczulał nas, byśmy do końca walczyli o zwycięstwo. I tak dokładnie było. Generalnie to był dobry mecz w naszym wykonaniu, tylko przydarzył się ten mały błąd, który zakończył się rzutem karnym dla GKS Tychy. Trener jednak zawsze nas prosi, byśmy wierzyli do końca i grali do końca - podkreślał Basha po ostatnim gwizdku. Wisła Kraków. Vullnet Basha: Dobrze, że jest VAR W 92. minucie pomocnik był faulowany w polu karnym przez Nemanję Nedicia. - Z mojej perspektywy jak najbardziej był to rzut karny, był kontakt. Może na początku sędzia nie miał zamiaru go odgwizdać, ale ostatecznie wskazał na "jedenastkę". Dobrze, że jest VAR w takich sytuacjach - przyznawał Basha. Dla Szwajcara o albańskich korzeniach wiosna zaczęła się nieco pechowo, bo od drobnego urazu, ale szybko wrócił do pełnej dyspozycji. I jest pod wrażeniem tego, jaką przemianę przeszedł zespół Wisły. Zwycięstwo nad GKS było piątym z rzędu odniesionym przez krakowian. - Od stycznia stworzyliśmy coś, czego nie było w pierwszej rundzie: zespół, który walczy do końca. Wcześniej gdy traciliśmy gola, było nam bardzo trudno wrócić do meczu. A teraz, nawet gdy tracimy bramkę, to po prostu wierzymy w odwrócenie losów spotkania. To bardzo istotne - podkreślał. Czytaj także:Co za emocje w meczu Wisły Kraków! Karny w doliczonym czasie Nad tym, że dał bardzo dobrą zmianę, nie chciał się rozwodzić. - Wszyscy muszą walczyć o miejsce w składzie. Tachi grał ostatnio bardzo dobrze i przeciwko GKS-owi również. Trener potem zdecydował, że chciał coś zmienić. Ja jestem szczęśliwy, że udało się pomóc drużynie. Zapytaliśmy Bashę, który z Wisłą jest związany od dawna, co jego zdaniem - poza zmianą mentalności zespołu - wpłynęło na wspomnianą metamorfozę Wisły, w porównaniu z trudnym okresem z jesieni. Krakowski zespół w ostatnich tygodniach stał się wręcz maszyną do wygrywania. - Poza mentalnością, również doszła jakość zawodników, którzy do nas dołączyli. Wszyscy, którzy przyszli, są naprawdę dobrymi piłkarzami i są dla nas wielkim wsparciem. Teraz możemy rywalizować wewnątrz zespołu, gdy jeden odpada, drugi od razu jest na jego miejsce i radzi sobie bardzo dobrze. Jak chcesz awansować do Ekstraklasy, to potrzebujesz piłkarzy z jakością na każdej pozycji, którzy są w stanie załatać ewentualne luki w składzie. Widzimy, że teraz gdy trener robi zmiany, to daje to bardzo dobry efekt. Choćby ostatnio wejścia Alexa Muli z ławki - wskazywał Basha. I dodał: - Od czasu zgrupowania w Turcji ten zespół się bardzo zmienił. Zmodyfikowaliśmy sporo rzeczy i wykonaliśmy bardzo dużą pracę. Pomocnik uczula jednak, by krakowianie przedwcześnie nie popadali w samozachwyt. - Trzeba iść dalej tą drogą, bo nie ma co myśleć, że już wszystko zostało wykonane. Ta droga będzie długa - ostrzega Basha. - Skoro naprawdę chcemy awansować, to trzeba mieć takie nastawienie, by już od kolejnego tygodnia koncentrować się na kolejnym starciu. I nie myśleć, że mamy pięć zwycięstw z rzędu. Wisła Kraków. Jaki jest sekret Kiko Ramireza? Samego Bashę w przeszłości też do przenosin do Wisły namówił Kiko Ramirez, w czasie swojej pierwszej bytności pod Wawelem, jeszcze w roli trenera. Teraz, jako dyrektor sportowy "Białej Gwiazdy", Ramirez wykonał pracę, która naprawdę może imponować. Ściągnięcie zimą takich graczy, jak Alex Mula czy David Junca było strzałem w dziesiątkę, obiecująco prezentuje się też James Igbekeme. Na skrzydle regularne występy wywalczył sobie Miki Villar. Już teraz można uznać, że Ramirez spełnił obietnice, z którymi przybywał niedawno "na odsiecz" krakowskiemu klubowi. - Od kiedy Kiko pojawił się w Krakowie po raz pierwszy, zawsze ściągał do siebie świetnych piłkarzy. Niby znam go dobrze, ale nie wiem, jaki jest jego sekret, że ma aż taką skuteczność - śmieje się Basha. - A chciałbym wiedzieć! I dodaje: - Możemy się tylko cieszyć, że w tym okienku transferowym pozyskał tak dobrych graczy. Wszyscy starają się w klubie wykonywać bardzo dobrą pracę, ale trzeba jednocześnie twardo stąpać po ziemi. Czytaj także:Wisła Kraków w materiale słynnej "Marki"!