- Narobiliśmy sobie kłopotu - w ten sposób, żartem, skomentował sytuację zespołu jego kapitan Arkadiusz Głowacki, wychodząc na wtorkowy trening. Faktycznie, jeszcze 8 marca, w Dzień Kobiet, "Biała Gwiazda" biła na alarm, oblegając przedostatnie miejsce w tabeli. Dziś, po trzech imponujących wygranych ma wszystko w swoich rękach: po ewentualnym ograniu u siebie Zagłębia Lubin awansuje do grupy mistrzowskiej.Najważniejsze w tym wszystkim, że Wisła gra jak na Wisłę przystało: szybko, pomysłowo i strzela dużo bramek - 12 w trzech spotkaniach.Te wyniki diametralnie odmieniły atmosferę w ekipie Dariusza Wdowczyka. Żarty, luz, zabawa, połączone z pracę - tak wyglądał wtorek w Myślenicach.Gościem specjalnym na treningu był prezes honorowy TS Wisła Ludwik Miętta-Mikołajewicz. Dyrektor sportowy Zdzisław Kapka sędziwemu prezesowi przyniósł krzesło. Obaj się zgodzili, że tak ciekawego finiszu rozgrywek już dawno nie było.- Nawet Podbeskidzie i Termalica mają szansę na awans do pierwszej "ósemki" - zauważył Kapka.Jeszcze nie tak dawno chór psioczących na reformę Ekstraklasy był głośny. Dziś już ucichł. Tylko trzy pary z ostatniej, 30. kolejki sezonu zasadniczego: Pogoń - Legia, Górnik Łęczna - Lech Poznań i Śląsk Wrocław - Cracovia nie toczą rywalizacji o "być albo nie być" w mistrzowskiej grupie. Ale te mecze mają swoją stawkę: Legia walczy o mistrzostwo na stulecie klubu, Pogoń - o puchary, podobnie jak Cracovia i Lech, natomiast Śląsk marzy o utrzymaniu się w Ekstraklasie.To z pewnością przełoży się i już się przekłada na frekwencję na stadionach. Właśnie pękła liczba dwa miliony kibiców - tylu po 29 kolejkach jeszcze nigdy nie było na naszych stadionach.- Sprzedaż biletów na spotkanie z Zagłębiem idzie znacznie lepiej niż na poprzedni mecz z Jagiellonią - powiedział nam rzecznik Wisły Damian Juszczyk.I nie ma się co dziwić. Spotkają się dwa zespoły, które z całej stawki są ostatnio w najlepszej formie i świetnie punktują. "Miedziowi" wygrali pięć z ostatnich sześciu meczów.- Cenię Piotra Stokowca. To jeden z lepszych polskich trenerów - nie kryje prezes Miętta.Po lekturze wtorkowych zajęć można było się przekonać, że do szykującego się do odjazdu na Euro 2016 pociągu z napisem "Reprezentacja Polski" próbuje się załapać Krzysztof Mączyński. Pozytyw jest taki, że jego kolano jest już na tyle mocne, że umożliwia mu bieganie i lekkie zajęcia z piłką, jakie prowadził z innym rekonwalescentem - Emmanuelem Sarkim. Minus jest taki, że na dwa miesiące przed turniejem nie rozegrał ani minuty, ale spokojnie: do końca sezonu zostało osiem meczów. Będzie można w nich się ograć i odzyskać formę.