8 marca 2014 roku Wisła grała przy Reymonta z Ruchem Chorzów, przy zamkniętej trybunie ultrasów, którzy narozrabiali w meczu z Cracovią, rzucając race. Na początku meczu pseudokibice, zebrani przed restauracją "U Wiślaków", ostrzelali stadion racami zapalnymi, spuszczanymi na spadochronach. - Miałam wtedy dyżur i powiedziałam do siebie, że nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś spuszczał race na spadochronach. Okazało się, że ktoś właśnie wpadł na taki głupi pomysł - opowiada nam nadkomisarz Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Policja nie interweniowała wówczas od razu, gdy napastnicy odpalali race, tylko ich filmowała, otoczyła teren i dopiero po meczu spisała wszystkich uczestników zbiorowego oglądania meczu "U Wiślaków". Zatrzymany został wiceprezes TS Wisła Wawro, który "U Wiślaków" - wraz ze znajomymi - obchodził imieniny żony. - Zaczął dosyć natarczywie utrudniać policji wykonywanie czynności, chociaż policjanci byli umundurowani, dodatkowo wylegitymowali się. Ten mężczyzna, będący pod wpływem alkoholu, nie chciał wpuścić policjantów, przedstawiał się jako wiceprezes TS Wisła Kraków, a także Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków. Został przez nas zatrzymany. Zostanie mu przedstawiony prawdopodobnie zarzut utrudniania czynności służbowych. Przewieziony został na komisariat czwarty w Krakowie, gdzie czynności procesowe zostały z nim wykonane - powiedział tuż po zatrzymaniu Wawry rzecznik KW policji Mariusz Ciarka. Wiadomość o zatrzymaniu niesfornego wiceprezesa Piotra W., lotem błyskawicy, obiegła cały kraj. Była jedną z ważniejszych w czołowej telewizji informacyjnej TVN 24. Oczywiście, nikt nie zapytał o stanowisko samego Wawry. Jeden z portali doniósł nawet, że "Wiceprezes TS Wisła Kraków wystrzelił race w stronę kibiców, został zatrzymany przez policję!" - W pracy ludzie na mnie patrzyli podejrzliwie, jakbym zabił jakieś dziecko - wspomina wiceprezes Wawro. Od tamtego zatrzymania minęło pięć miesięcy. Zapytaliśmy policję, jak idzie postępowanie przeciwko wiceprezesowi Wawrze? - Sprawa przeciwko wiceprezesowi Wawrze, o utrudnianie czynności służbowych, została umorzona przez prokuraturę. Nie znam powodów tego umorzenia. Być może nie zebrano dostatecznych dowodów - informuje nas nadkom. Katarzyna Cisło. Problem w tym, że wiadomość o tym, że prokuratura nie znalazła żadnych dowodów przeciwko wiceprezesowi TS Wisła - Piotrowi Warze, nie dość że nie została wyeksponowana równie mocno, jak ta o jego zatrzymaniu, to jeszcze nikt przed nami jej nie podał. Czy autorzy mocnych tytułów jak ten: "Wiceprezes TS Wisła Kraków wystrzelił race w stronę kibiców, został zatrzymany przez policję!" nie pomyśleli, że piszą bzdury i w ten sposób działają na szkodę człowieka, który charytatywnie próbuje ratować zadłużoną Wisłę, a prywatnie prowadzi biznes i domniemany konflikt z prawem może mu w nim zaszkodzić? Wawro ma mocny dowód na swą niewinność, w postaci nagrania wideo z okoliczności, w jakich został zatrzymany przez policję. - Oddałem policję do sądu, skarżę ją o bezzasadne zatrzymanie. Byłem w lokalu z żoną i ze znajomymi, świętowaliśmy imieniny, miałem 0,56 promila alkoholu we krwi i to nie jest żadne przestępstwo. Policji mogło się nie spodobać to, że zapytałem, dlaczego nie interweniowała wtedy, gdy race były odpalane, a nie dopiero ponad trzy godziny po zdarzeniu - powiedział nam Piotr Wawro. A co z winnymi odpalenia rac? - Materiał jest analizowanym, postępowanie z artykułu 160. o narażenie życia i zdrowia na uszczerbek, jest w toku. Trwają przesłuchiwania świadków, wylegitymowaliśmy i zidentyfikowaliśmy wówczas około pięciuset osób - powiedziała nadkomisarz Cisło. Mamy nadzieję, że policji uda się ukarać faktycznych sprawców bezmyślnego ataku racami na stadion. Tylko odpowiedzialność indywidualna, a nie zbiorowa, może odstraszyć ewentualnych przyszłych naśladowców tego typu wybryków. Autor: Michał Białoński