Wisła w ostatniej kolejce przegrała na wyjeździe z Wartą Poznań 1-2. Krakowianie zajmują dopiero 11. miejsce w tabeli, więc dalsza praca Skowronka znów stanęła pod znakiem zapytania. - Cały czas rozmawiam z zarządem klubu i nie potrzebuję sygnałów, że taka postawa jak w meczu z Wartą nie będzie tolerowana. Oczywiście, że to trener jest odpowiedzialny za wyniki, a ja po tym meczu nie mam argumentów, żebyśmy się wspólnie obronili. Jesteśmy świadomi krytyki, na którą zasłużyliśmy - zaznacza Skowronek. Interia zapytała szkoleniowca, czy czuje presję związaną z tym, że znów spekuluje się o potrzebie zmiany trenera w Wiśle. - Też jestem człowiekiem i pewne rzeczy do mnie docierają. To nie jest tak, że o niczym nie wiem. Jestem jednak facetem, który myśli tylko o jednym: "Rób to, na co masz wpływ". A wpływ mam na to, jak zagramy w sobotę z Zagłębiem Lubin. I to jest moja robota. Oczywiście wyniki rozliczają moją pracę, ale takie są zasady tej gry - zaznacza Skowronek. Na koniec szkoleniowiec wystosował jeszcze niecodzienną i nie do końca zrozumiałą prośbę. - Ludzie, którzy są wokół klubu na pewno podejmą dobre decyzje i muszę się z nimi liczyć. Prosiłbym jedynie o to, by nie szukać choćby przy Kubie Błaszczykowskim jakiegoś dodatkowego ciężaru czy presji, bo to jest facet, który naprawdę nie pozwoli, by klubowi stała się krzywda. Podejmie najbardziej racjonalną decyzję. To, że Wisła dziś dalej może się budować, to m.in. jego wielka zasługa, oczywiście przy współudziale pana Jażdżyńskiego i Królewskiego - dodał Skowronek. Duży wpływ na przyszłość szkoleniowca będzie miało sobotnie spotkanie, w którym Wisła podejmie Zagłębie Zagłębie Lubin (godz. 20, relacja w Interii). PJ