Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! - W momencie, kiedy straciliśmy bramkę, wszystko siadło. Mentalnie nie byliśmy w stanie się pozbierać. To nie jest żadne wytłumaczenie, bo seniorskie, profesjonalne drużyny, muszą sobie z tym radzić. Jak życie pokazuje jest wiele lig, w których zespoły mają podobne problemy i to nie jest łatwa sprawa wygrzebać się z takiego bagna, w którym obecnie się znajdujemy - mówił po meczu zrezygnowany Głowacki. Wisła w meczu z Ruchem szybko wyszła na prowadzenie po golu Zachary, ale "Niebiescy" jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu, a później strzelili gola na 2-1. - Czego byśmy nie zrobili na boisku, to i tak w pewnym momencie tracimy bramkę, nawet kiedy wydaje się, że gramy dobrze. Gdzieś mentalnie nie jesteśmy w stanie tego skonsumować, uwierzyć w to, że potrafimy kontrolować grę. Tak naprawdę najgorsze podanie przeciwnik może zamienić na bramkę - mówił sfrustrowany obrońca "Białej Gwiazdy". Kapitan Wisły przyznał, że nie wie, co trzeba zmienić w drużynie, żeby znowu zaczęła wygrywać. - W głowach tkwi to, co jest, czyli, że czego byśmy nie zrobili, to i tak nic nam nie wychodzi. Oczywiście to jest nasza wina i tu nikt nie próbuje uciekać od odpowiedzialności, ale przed nami ciężkie dni - mówił kapitan Wisły. Głowacki odniósł się także do napiętej sytuacji w klubie, związanej z pojawieniem się nowego właściciela - Jakuba Meresińskiego, który do tej pory nie przedstawił wizji zarządzania Wisłą. - Na pewno nie wpływa to pozytywnie, ale my nie możemy w ten sposób tłumaczyć naszej gry. Już parę ładnych dni minęło od zmiany właściciela i nasza drużyna się nie zmieniła. Trenujemy w tym samym składzie, mamy te same cele - przyznał Głowacki. Kapitan Wisły nie ukrywał, że liczy na spotkanie z nowym właścicielem klubu. - Wyobrażam sobie, że ktoś w pewnym momencie będzie w stanie odpowiedzieć, jaka jest przyszłość klubu, jakie są cele i na czym stoi. Myślę, że w najbliższych dniach do takiego spotkania dojdzie i będziemy mogli po prostu grać i wygrywać. To jest nasz główny cel - przyznał. Za tydzień Wisły zmierzy się na wyjeździe z Koroną Kielce. Porażka z Ruchem była już czwartą z rzędu w lidze. Z Krakowa Adrianna Kmak