Po spadku Wisły z Ekstraklasy, pojawiły się obawy, że część kibiców może zrezygnować z przychodzenia na stadion. Oczywiście, obiektu nie udawało się zapełnić tak, jak podczas derbów Krakowa czy spotkań z Lechem Poznań lub z Legią Warszawa, ale mimo wszystko krakowianie mogli liczyć na średnią zdecydowanie powyżej 10 tys. W tym sezonie nie jest inaczej - choć drużyna gra w kratkę i zdarzało jej się lądować nawet w dolnej części tabeli, to kibice i tak zjawiali się na Reymonta. Ostatecznie średnia frekwencja na spotkaniach ligowych w rundzie jesiennej na stadionie Wisły wyniosła 15003, co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem w całej lidze. Wisła Kraków ze zdecydowanie najwyższą frekwencją w Fortuna I Lidze Co więcej, frekwencja na Wiśle jest wyższa niż łączna frekwencja klubów zajmujących w tym zestawieniu drugie i trzecie miejsce. Domowe mecze Motoru Lublin oglądało bowiem średnio 7970, a Lechii Gdańsk - 6459. Średnią frekwencję na meczach Wisły na pewno podniosło spotkanie ze Stalą Rzeszów, podczas którego karierę kończył Jakub Błaszczykowski. Na pożegnanie byłego kapitana reprezentacji Polski sprzedano wszystkie bilety, a na trybunach zasiadło 31916 widzów. Z drugiej jednak strony średnią Wisły popsuło spotkanie z Górnikiem Łęczna, które mogło obejrzeć tylko 5417 kibiców, ponieważ inne sektory zostały zamknięte jako kara za odpalanie środków pirotechnicznych podczas poprzedniego meczu. Mimo tak dużego wsparcia Wisła przez większość rundy zawodziła. Najlepszy okres miała pod rządami Mariusza Jopa, gdy awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski i wygrała ostatnie dwa spotkania. Dzięki temu krakowianie zajmują teraz piąte miejsce i do drugiego (daje bezpośredni awans) tracą trzy punkty. PJ