Michał Białoński, eurosport.interia.pl: Jaka była pana reakcja na dowody powiązania Wisły Kraków z gangsterami, jakie przedstawił Szymon Jadczak w "Superwizjerze"? Zbigniew Boniek, prezes PZPN-u: - Można powiedzieć, że materiał jest mocny, natomiast od razu zastanawiałem się, co w tej sprawie może zrobić PZPN, jakie może podjąć kroki. PZPN przeprowadził proces licencyjny i Wisła SA spełniła wymogi, jest uprawniona do gry w Ekstraklasie. Fakty są takie, że stuprocentowym właścicielem Wisły SA jest stowarzyszenie TS Wisła i żadna z osób piastujących ważne funkcje w obu organizacjach nie ma konfliktu z prawem, więc może te funkcje piastować. Zastanawiam się zatem, jaka może być reakcja PZPN-u i Ekstraklasy SA na fakty ujawnione w "Superwizjerze". Jakakolwiek. Nie bulwersuje to pana, że zarząd Wisły SA, na papierze firmowym wysyła poręczenia za ludzi, którzy dopuścili się najpoważniejszych przestępstw, na czele z morderstwem, a później zatrudnia ich w klubie? Czy nie powinno się stosować obstrukcji wobec takich ludzi? - To nie jest tak, że siedzimy bezczynnie, z założonymi rękoma. Poprosiłem panią prezes Sarapatę o wyjaśnienia i dostałem je. Muszę powiedzieć, że w wielu kwestiach wyjaśnienia nie przekonują mnie do końca, natomiast pod względem prawnym nie możemy jej nic zarzucić. Pani prezes stwierdziła, że zostało popełnionych kilka błędów i postara się je naprawić. Z bólem serca muszę powiedzieć, że wiem, iż bandyci przykleili się do piłki, bo na stadionach robią swój interes. To jednak zadania MSWiA, policji, aby ich eliminować. I organy te robią to, trzymam kciuki, aby działo się to z coraz lepszym skutkiem. Na każdym kroku, gdy rozmawiam z policją, dowiaduję się, że często, gdy ona zatrzyma jakiegoś stadionowego bandytę, to sądy wypuszczają ich nazajutrz. To należy poprawić. Absolutnie się zgodzę, że przytoczony przez pana proceder jest bulwersujący. Tak samo jak ubieranie piłkarzom koszulek z pozdrowieniami dla bandyty, który ucierpiał w porachunkach gangów. W klubie tłumaczą się, że nie znali okoliczności, w jakich ucierpiał ten "kibic". Mogę im wierzyć lub nie, ale to niczego nie zmienia. Reportaż "Superwizjera" pokazał mechanizm - bandyci, gangi są obecni na stadionach, bo tam jest dla nich miejsce na robienia biznesu. Gdyby nie mieli żadnej możliwości zarabiania podczas meczów, uważam, że już dawno by ich tam nie było. Powtarzam - podstawowe pytanie - kto ma zwalczać gangi i bandytów? MSW i policja czy kluby? Ja uważam, że kluby mogą tylko pomagać organom ścigania. Sęk w tym, że Wisła miewa pseudokibiców nie tylko na trybunach, ale też na loży VIP. Głośny jest przypadek, że na jeden z meczów weszli na nią poza kolejnością i mogli sobie porozmawiać nawet z ówczesnym selekcjonerem Nawałką, który był niedostępny nawet dla dziennikarzy. - Byłem na tym meczu. Muszę powiedzieć, że czasem idę po ulicy o robię setki zdjęć z ludźmi i nie sprawdzam, który z nich jest porządny, a który jest np. pedofilem. Skoro na loży VIP Wisły byli pseudokibice, rozmawiali z trenerem Nawałką, to pewnie klub uznał, że oni mają prawo tam się znajdować. Dlatego klub powinien zweryfikować politykę wpuszczania gości na lożę. To nie może tak wyglądać. Natomiast akurat to nie może być kluczowym argumentem w jakiejkolwiek dyskusji. A przecież chodzi o bezpieczeństwo. Ci ludzie poruszają się po stadionie swobodnie i mogą wnosić co chcą. - To prawda i trzeba robić wszystko, żeby tego uniknąć. Łatwo się nam mówi, ale przed wyborami w Wiśle komuś spalono samochód, to pokazuje, że mamy do czynienia ze zjawiskiem bardzo niebezpiecznym, z gangsterami. Oczywiście, kluby muszą współpracować z policją, natomiast ten problem nie dotyczy tylko Wisły. Margines bandycko-gangsterski jest obecny nie tylko na stadionie Wisły, ale też na innych stadionach, bo tam mogą robić swoje interesy. Ale na innych stadionach nie mają wpływu na obsadę kluczowych stanowisk w klubie, a w Wiśle tak się dzieje. Kibice Cracovii próbują zmusić prof. Filipiaka do zdymisjonowania wiceprezesa Jakuba Tabisza, a Filipiak pozostaje nieugięty. W Lechu, czy Legii dochodzi do incydentów z naruszeniem nietykalności piłkarzy na czele, ale nikt z trybun nie obsadza zarządu. - Dzisiaj ci dziennikarze, którzy są zniesmaczeni sytuacją w Wiśle to również ci, którzy domagali się od PZPN-u, by na mecze reprezentacji zapraszać klubowe grupy ultrasów, by prowadziły doping. Nie widziałem takich głosów. - Chcecie, żebym w ciągu trzech dni zrobił kroki, ale wy, przez lata chodząc na mecze Wisły nie dostrzegaliście problemu. Nie czytałem pańskiego artykułu ani kogokolwiek innego na ten temat. Łatwo dzisiaj krytykować, po materiale pana Jadczaka. O większość z tych spraw wiedzieliśmy, ale nie mieliśmy dowodów na nie, poza tym jesteśmy dziennikarzami sportowymi, a nie śledczymi. - Podobnie my. My jesteśmy od robienia piłki, organizowania jej, a nie od zwalczania przestępczości zorganizowanej. Natomiast jasne jest, że w ramach istniejących możliwości staramy się współpracować z organami ścigania. W kwietniu 2015 roku, na wyborach w TS Wisła wygrała opcja "Miśka" i do dzisiaj ona rządzi. Prezes Marzena Sarapata zanim weszła do zarządu klubu, w sądzie reprezentowała tego człowieka. - Pani Sarapata jest prawnikiem, więc jak każdy radca prawny, może bronić każdego, również bandytów. W polskim prawie każdemu przysługuje adwokat, nawet tym najgorszym. Ale to nie znaczy, że taka osoba musi kierować później klubem, skoro jest kojarzona z człowiekiem, którego haniebny czyn - trafienie nożem w Dina Baggio wyrzucił Wisłę na dwa lata z europejskich pucharów. - To jest zupełnie inny temat. I tu mógłbym się z panem zgodzić. Jednak o tym, kto jest prezesem w Wiśle nie decyduje ani pan Boniek, ani pan Białoński, tylko delegaci na walnym zgromadzeniu. My jako PZPN mamy świadomość, że do piłki lgną bandyci. Zwalczać ich powinny policja, prokuratura, sądy, przy współpracy klubów. Policja, prokuratura mają narzędzia do rozpracowania przestępców - mogą ich podsłuchiwać, śledzić, inwigilować. A co możemy zrobić my? Ja bym chciał mieć wpływ na oczyszczenie stadionów z bandytów, ale go nie niestety mam. Widziałem ostatni mecz Wisły z Lechią i z przykrością zauważyłem, że na ogrodzeniu nadal wisi flaga "Wisła Sharks", znamionująca, że bandyci wśród kibiców nadal są. To napawa mnie smutkiem i niepokojem. Ale co mam zrobić? Meczu nie rozpocząć, wyrzucić ich? Mamy natomiast nadzieję, że policja z prokuraturą jeszcze skuteczniej będą eliminować patologię ze stadionów, przy współpracy środowiska piłkarskiego. Temat cały czas uważam za otwarty i rozwojowy, wiem, że policja aresztowała już wiele osób. Przestępczość zorganizowana na stadionach jest to problem, który bez pomocy państwa, a nawiasem mówiąc, czasami wydaje mi się, że przymyka się na to oko, nie zostanie rozwiązana. Podsumowując, uważam, że Wisła ma problem z bandytami, którzy się do klubu przykleili. Nie zapomnijmy jednak, że mówimy o klubie ze wspaniałymi, 112-letnimi tradycjami. Dlatego trzeba wyeliminować z Wisły bandytów, a nie likwidować klub. Rozmawiał: Michał Białoński