Wczoraj podaliśmy informację ze źródeł nowych inwestorów "Białej Gwiazdy" o zamiarze zainwestowania przez nich 130 mln zł w krakowski klub. Jeśli te pieniądze faktycznie zostaną wpompowane w Wisłę, mielibyśmy do czynienia z największą zagraniczną inwestycją nie tylko w polską piłkę, ale też w polski sport. Bądźmy uczciwi, nie brakuje też wątpliwości - fundusze Alelega i Noble Capital Partners na polskim rynku nie są znane, nieznane są nazwiska bossów tego pierwszego, mało też wiadomo o Matsie Hartingu, który stoi za tą drugą firmą. Czy grozi nam powtórka z Jakuba Meresińskiego? Raczej nie, chociażby dlatego, że w lipcu 2016 r. Wisła miała na koncie pół miliona złotych, dziś ma pustą kasę, z długiem na 40 mln zł. Dlatego przejęcie klubu po to, by z niego w nieuczciwy sposób wyprowadzić pieniądze tym razem nie wchodzi w rachubę. Pamiętajmy też, że Wisła SA - w odróżnieniu od TS Wisła, które dysponuje gruntami - nie posiada żadnych nieruchomości. Jedynym majątkiem spółki są karty zawodnicze, ale te mają wartość dopiero po uregulowaniu zadłużenia wobec piłkarzy. Okazuje się, że nowego inwestora znaleźli ... piłkarze i trenerzy Wisły. To oni swą wspaniałą postawą na murawie, wbrew fatalnej kondycji finansowej klubu, nie otrzymując pensji od lipca, zaimponowali nowym inwestorom. - Zarówno Matsowi Hartlingowi, jak i szefostwu Alelega zaimponował charakter zespołu - powiedziała nam przedstawiciel nowych inwestorów. Nowy dyrektor sportowy Adam Pietrowski przygotowuje plany wzmocnienia zespołu. Zapowiadane są cztery transfery, ale też konieczne będzie zastąpienie Zdenka Ondraszka, który zdecydował się na przeprowadzkę do FC Dallas. Nowi właściciele chcieli zatrzymać Ondraszka, ale jest na to za późno. Towarzystwo Sportowe zbyt długo łudziło się, że klub przejmą krakowscy biznesmeni, a do solidnych negocjacji z funduszami usiadło dopiero wtedy, gdy tamten temat upadł. Dlatego czas nagli. 9 stycznia ruszają przygotowania do rundy wiosennej. Optymalnie by było, gdyby już wtedy trener Maciej Stolarczyk miał nowych ludzi w szatni. Pojawiają się doniesienia, że nowi właściciele Wisły - Alelega z Kambodży i brytyjski Noble Capital Partners mają za sobą negocjacje z miastem w sprawie ucywilizowania współpracy ze stadionem. Postanowiliśmy je zweryfikować. Nie było jeszcze kontaktu ze strony nowego właściciela Wisły - powiedziała nam Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego. Okazuje się, że jako pierwszy informację o sprzedaniu klubu nie podał żaden dziennikarz, tylko właśnie Majchrowski: - Dzisiaj podpisano umowę z funduszem inwestycyjnym, za którym stoją kambodżański inwestorzy. Ten fundusz specjalizuje się w restrukturyzacji przedsiębiorstw. Potem może sprzedadzą klub dalej, ale to obojętne. Dla mnie podstawową rzeczą to, że Wisła nie splajtuje, ani nie spadnie do czwartej ligi - powiedział Majchrowski we wtorek o godz. 19, w wywiadzie na profilu facebookowym Krakow.pl. - Za mojej prezydentury Cracovia była w III lidze i szła krok po kroku coraz wyżej. Nie chciałbym, aby to spotkało teraz Wisłę - dodał prezydent. - Prezydent po prostu wie, co się dzieje w mieście - powiedziała nam jego rzeczniczka. Przypomnijmy, że dług Wisły w stosunku do miasta, za korzystanie ze stadionu sięga 5-6 mln zł. Więcej dowiemy się już w piątek, gdy dyrektor Pietrowski spotka się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Dziennik "Sport" odkrył, że za kambodżańską Alelegą stoi biznesmen Ly Vanna, który spotykał się we Włoszech z właścicielem Genoa CFC Enrico Preziosim, planując zainwestowanie w ten klub. Mats Uno Hartling i Adam Pietrowski współpracują w zarejestrowanej w marcu w Warszawie spółce Capital City Markets. Szwed jest jej większościowym udziałowcem, a Pietrowski - prezesem zarządu. Kapitał zakładowy spółki to pięć tys. zł, a podstawowa działalność - doradztwo w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania. Michał Białoński