Co ciekawe, choć mecz odbył się na obiekcie Orła, to Wiślacy byli jego gospodarzem. Pierwotnie spotkanie miało odbyć się na zgłoszonym w licencji "Białej Gwiazdy" jako obiekt domowy boisku Dalinu w Myślenicach. Ostatecznie doszło jednak do zmiany miejsca rozegrania tej potyczki. Zawodnicy Wisły od początku ruszyli do ofensywy, a największą aktywność w napieraniu na bramkę rywala wykazywał mający za sobą już kilka występów w Ekstraklasie Emmanuel Kumah. Mimo kilku niezłych prób ostatecznie to nie on, a środkowy obrońca Piotr Świątko trafił do bramki Strzeżonej przez Palczewskiego, co w ostatecznym rachunku dało drugiej ekipie "Białej Gwiazdy" pierwsze trzy punkty w tym sezonie. - Mieliśmy bardzo dużo sytuacji, zwłaszcza w pierwszej połowie, również parę okazji sam na sam. Graliśmy piłkę za plecy rywala, co przynosiło rezultaty. Szkoda tych wszystkich sytuacji, których nie udało się zamienić na bramkę, bo mecz powinien się zakończyć nie 1-0, a wyższym rezultatem - mówił po spotkaniu w rozmowie z oficjalną stroną klubową Wisły Kraków 18-letni obrońca Daniel Morys. TB