Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Wisła Kraków - Piast Gliwice W tym spotkaniu było wszystko: doskonały start Wisły, ambitna pogoń rywali, kontrowersje sędziowskie i sensacyjne rozstrzygnięcie. Po niezwykle emocjonującym spotkaniu Piast wywozi z Krakowa trzy punkty, choć po 20 minutach nie miał prawa nawet o tym marzyć. Na początku meczu w kibicach Wisły mogły odżyć wspomnienia z najlepszych spotkań ery Bogusława Cupiała, gdy grę krakowian podziwiała cała liga. Piłkarze trenera Hyballi zaczęli jak grupa dzieciaków, która po wakacjach przyszła na pierwszą lekcję wychowania fizycznego i każdy za wszelką cenę chce dotknąć piłki. Gdy rywale mieli ją przy nodze, krakowianie od razu rzucali się na nich, by jak najszybciej przejąć futbolówkę. Wiślacy w końcu pracowali jak maszyna do pressingu, której zbudowanie zapowiadał Hyballa. Do tego wiślacy dorzucali wymienność pozycji, a boczni obrońcy grali tak wysoko, jak czasem nie grają niektórzy skrzydłowi. Efekt? Dwie bramki wypracowali właśnie Maciej Sadlok i Łukasz Burliga. Przy pierwszej kapitan Wisły idealnie spod linii bocznej wrzucił na głowę Burligi, a ten skontrował piłkę po długim słupku. Przy drugiej to Burliga świetnie z pierwszej piłki podał Sadloka, a ten bez problemu wykończył akcję. W tym czasie Piast miał ogromne problemy z przekroczeniem linii środkowej, o zbliżeniu się do pola karnego nie wspominając. Gdy tylko goście mieli piłkę przy nodze, to wokół nich jak spod ziemi wyrastali piłkarze Wisły. Po trafieniu Felicio Browna Forbesa na 3-0 zapowiadało się na jedno z najbardziej okazałych zwycięstw Wisły w ostatnich latach. Szczególnie, że krakowianie mogli mieć okazję na czwartą bramkę, ale w kontrowersyjnych okolicznościach sędzia nie podyktował rzutu karnego. Chwilę później w maszynie Hyballi coś się jednak zacięło... Najpierw Patryk Plewka i Michal Frydrych nie byli w stanie zatrzymać Jakuba Świerczoka, a z uderzeniem napastnika Piasta nie poradził sobie Michał Buchalik. Bramkarz Wisły plamę dał przy drugiej bramce dla gości. Dominik Steczyk przez nikogo niepokojony ułożył sobie piłkę na nodze i uderzył zza pola karnego. Wydawało się, że Buchalik Wisły bez problemu poradzi sobie z tym strzałem, ale zamiast wybić piłkę na rzut rożny, skierował ją do siatki. I tak ze spokojnego spotkania dla Wisły, zrobił się mecz na styku. W drugiej połowie przewagę miała Wisła, ale nie była już ona tak przytłaczająca jak na początku spotkania. Krakowianie szybko pokazali, że w tak zabójczym tempie nie są w stanie zagrać więcej niż 60 minut, a tak naprawdę z sił zaczęli opadać jeszcze przed przerwą. Wisła szybko mogła być spokojna o wynik, gdyby nie skuteczność Jeana Carlosa Silvy. Brazylijczyk w poprzeczkę trafił zarówno w pierwszej, jak w i drugiej połowie, a do tego nie wykorzystał jeszcze jednej dogodnej okazji. Gliwiczanie również obili poprzeczkę, a trafił w nią Vida. Piast do remisu doprowadził w 90. minucie, ale w kontrowersyjnych okolicznościach. Po interwencji Piotra Starzyńskiego w polu karnym Wisły padł Świerczok. Sędzia Krzysztof Jakubik długo analizował VAR, aż w końcu podyktował rzut karny, choć wydawało się, że pierwszy przy piłce był zawodnik "Białej Gwiazdy", i za moment było 3-3. Okazało się, że to jednak nie był koniec dramatu Wisły, bo w czwartej minucie doliczonego czasu gry Kristoper Vida z bliska wpakował piłkę do siatki i za moment znalazł się w objęciach całej drużyny Piasta. Wisła Kraków - Piast Gliwice 3-4 (3-2) Bramki: Burliga (5. podanie Sadloka), Sadlok (12. Burliga), Forbes (20.) - Świerczok (37. podanie Konczkowskiego, 90. z rzutu karnego), Steczyk (39.), Vida (90.). Żółte kartki: Burliga, Żukow, Savić - Żyro, Sokołowski. Wisła: Buchalik - Burliga (90. Szot), Mehremić, Frydrych, Sadlok - Yeboah (68. Błaszczykowski), Żukow (78. Starzyński), Plewka, Savić, Carlos Silva (90. Boguski) - Forbes (68. Medved). Piast: Plach - Konczkowski, Czerwiński, Huk, Holubek - Stefczyk, Chrapek (34. Jodłowiec), Lipski (60. Żyro), Sokołowski, Badia (60. Vida) - Świerczok (90. Milewski). Z Krakowa Piotr Jawor, Michał Białoński