W pierwszym, ligowym meczu pod wodzą nowego trenera, Wisła wygrała u siebie z Koroną Kielce 2-0. Spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Paweł Brożek, dla którego była to raczej niecodzienna sytuacja w tym sezonie.
Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, gole
- Wiadomo, że w drużynie jest rywalizacja. Walka trwa. Jestem nastawiony pozytywnie, tak jak inni. Nie obrażam się, tylko robię swoje - zapewniał po meczu napastnik "Białej Gwiazdy" i przyznał: - Nie rozmawialiśmy z trenerem na ten temat. Nie musi mi się tłumaczyć ze swoich decyzji. Jest trenerem i to on odpowiada za wyniki zespołu.
W starciu z Koroną, Wisła miała mniejsze posiadanie piłki, co zazwyczaj nie zdarza jej się tak często.
- Stać nas na pewno na lepszą grę, jeśli chodzi o utrzymywanie się przy piłce, bo dobrze to wyglądało w okresie przygotowawczym. Doszły jednak na pewno adrenalina i stres. Pierwsze koty za płoty, a to zwycięstwo było nam bardzo potrzebne - mówił po meczu Brożek, który po wejściu z ławki nie wykorzystał rzutu karnego, ale uratował sytuację dobitką.
- Chciałbym trafić od razu z rzutu karnego, bo uniknąłbym tego stresu. Miałem kupę szczęścia przy tym strzale i tej dobitce - przyznał zawodnik.
Brożek w tym sezonie 14 razy znajdował się w wyjściowym składzie "Białej Gwiazdy".
Wisła po sobotnich meczach 21. kolejki zajmuje siódme miejsce w tabeli. Dla szkoleniowca wiślaków - Kiko Ramireza był to debiut w Ekstraklasie.