Z Lechią odpadliście po rzutach karnych, za to dla pana był to kolejny powrót na Reymonta. Paweł Brożek: - Przestałem już liczyć te powroty... Za każdym razem było to dla mnie miłe przeżycie. Jestem emocjonalnie związany z klubem i dla mnie to coś wspaniałego, że mogłem zagrać tu po raz kolejny. I jak się udał powrót? - Właśnie sobie uświadomiłem, że tyle minut ostatni raz rozegrałem w grudniu 2017 roku. Ciężko ostatnio trenowałem, ale jeszcze trochę potrwa, zanim dojdę do optymalnej dyspozycji. Jest jeszcze problem z podejmowaniem decyzji, ale fizycznie czułem się dobrze. Potrzebuję jeszcze kilku tygodni.Wygląda na to, że na razie będzie pan rezerwowym.- Rozmawiałem z trenerem oraz dyrektorem sportowym i wiem, jaka czeka mnie rola w zespole. Jaka? - Mam rozśmieszać drużynę (śmiech). A mówiąc poważnie, to Zdenek Ondraszek jest poza konkurencją, gra dobrze, strzela gole. Ja będę próbował pomagać drużynie, gdy będzie okazja.Z Lechią to trener wyznaczył pana do strzelania karnego?- Nie, sam się zgłosiłem. W końcu mam 35 lat, nie ma wymówek. Po bardzo dobrym początku Wisła przegrała w lidze i odpadła z Pucharu Polski. - W tym sezonie będziemy mieli różne momenty i zdajemy sobie z tego sprawę. Przyjdą ciężkie chwile, które będzie trzeba przezwyciężyć. Jesteśmy na to gotowi, trzeba pracować dalej. Ta drużyna potrafi jednak strzelić pięć bramek Lechii czy Lechowi, bo trener Stolarczyk uczy nas gry w piłkę, a nie przesuwania się po boisku. Jak wyglądały pana negocjacje z klubem? - Z początku nie kwapiłem się z powrotem, bo myślałem, że gra dla Wisły to dla mnie zamknięty rozdział, ale taka była potrzeba chwili. Klub jest w trudnej sytuacji i chcę mu pomóc.A miał pan jakieś inne oferty?- Nie wracajmy do tego...Nie pytam o kluby, tylko ciekawe propozycje.- Było coś ze Stanów Zjednoczonych. Fajny klimat, ale nic z tego nie wyszło. Były też jakieś dziwne propozycje z egzotycznych krajów, ale mam małe dzieci i nie bardzo chciałem się ruszać z Polski.Duży wpływ na pana powrót do Wisły miał trener Stolarczyk?- Chyba największy, w końcu znamy się od lat. Często woził mnie na treningi, blisko siebie mieszkaliśmy. Dla nas był starszym bratem, opiekował się nami i wprowadzał do poważnego futbolu. Rozmawiał i notował Piotr Jawor Zobacz wyniki, terminarz i tabelę polskiej Ekstraklasy