- Ja wiem, że trener Smuda na razie mnie nie chce, ale zamierzam go do siebie przekonać. Dla mnie liczy się tylko Wisła, Wisła, Wisła - powtarza z entuzjazmem stoper "Białej Gwiazdy" - Osman Chavez.
Powrót Osmana Chaveza do Wisły Kraków przez większość jej kibiców był przyjęty jak wieść hiobowa.
Oto borykający się z poważnymi kłopotami finansowymi klub znów wprowadza na listę płac piłkarza, który ma najwyższy kontrakt , z okresu prosperity, jakiego dzisiaj nikt by mu nie dał, na dodatek trener Franciszek Smuda nie ukrywa, że piłkarz o charakterystyce Chaveza nie jest mu potrzebny.
Tymczasem nie możemy zapominać o fakcie, że gdy Wisła sięgała po mistrzostwo Polski w 2011 r., Osman był uznawany za jednego z najlepszych stoperów w całej lidze. Był też jedynym przedstawicielem T-Mobile Ekstraklasy na ostatnim mundialu.
Sam byłem przeciwnikiem powrotu Chaveza, ale gdy spotkałem go w ośrodku treningowym w Myślenicach, przekonał mnie do siebie swoim zapałem, pasją. On nie wrócił do Wisły głównie po kasę, ale by realizować cele i wyzwania.
Traf sprawił, że rozmawialiśmy na tle plakatu reklamującego sprzedaż karnetów, na którym Franz Smuda namawia: "Czekamy na Ciebie!". Sęk w tym, że na Osmana mało kto czekał, ale może to się zmienić.
Interia: W jakiej formie wróciłeś z kraju? Trenowałeś w listopadzie i grudniu, gdy odszedłeś z Chin?
Osman Chavez, obrońca Wisły Kraków: - Tak, trenowałem w Hondurasie z moim byłym klubem - Platense.
- Czuję się dobrze, mam dobrą wagę i ciężko trenuję każdego dnia. Jeśli się nie oszczędzasz na treningach, to robisz postępy i wszystko jest możliwe.
Poznałeś nowego prezesa Wisły - Roberta Gaszyńskiego. Powiedział, że drużyna musi awansować do europejskich pucharów. Jesteście na to gotowi?
- Oczywiście że tak! Wisła ma dobrych piłkarzy. Mam taką mentalność, że lubię ambitne cele. Po to się przygotowujemy, żeby awansować do Ligi Europejskiej. Przed nami wielka szansa walki o udział w tych rozgrywkach.
Widziałeś jakieś mecze Wisły z rundy jesiennej?
- Tak, przeciwko Lechowi i Lechii Gdańsk. Grałem w Chinach, ale myślami często uciekałem do Krakowa. Tutaj jest większość moich fanów.
Ile meczów rozegrałeś w Państwie Środka, w QD Jonoon?
- Było ich trochę - 43.
W tak krótkim czasie?
- Tak, grałem dużo w lidze i w pucharze. Dziękuję Bogu za to. Ale Chiny mam już za sobą i cieszę się z tego, że znowu jestem w Wiśle. Mam przeczucie, że rok 2015 będzie należał do mnie! Jest nowy zespół, mam nowe wyzwania i nową szansę. Chcę zostać w Wiśle na dobre i na złe.
- Moja mentalność jest prosta: Wisła, Wisła, Wisła!
Ale trener Smuda nie kryje, że nie widzi Cię w składzie.
- OK, dlatego pracuję najciężej jak mogę i czekam na moment, kiedy trener powie: "Hej, Osman! Cieszę się, że jesteś, na pewno się nam przydasz!". Chcę tu zostać i wygrać z Wisłą wszystko, co tylko się da!
- Jeśli uda mi się przebić do składu Wisły, to wrócę do reprezentacji Hondurasu.
To było dziwne, że selekcjoner Hondurasu nie powołał Cię na turnee po Chinach i Japonii, choć byłeś tam na miejscu. A wziął bardzo szeroką kadrę.
- To prawda, tłumaczył mi, że chce sprawdzić nowych piłkarzy. W ten sposób, od mundialu nie grałem w reprezentacji. Ale mam zamiar do niej powrócić.
Co możesz powiedzieć o ekipie Wisły, są w niej nowe twarze.
- Większość piłkarzy znam z minionego sezonu, ale też spor się pozmieniało. Nie ma już Bunozy, zostali jednak Sarki, Guerrier i wielu innych. Najważniejsze, abyśmy tworzyli zgraną paczkę.
Z Myślenic Michał Białoński