Wisła Kraków. Ondraszek: To coś niesamowitego, brak mi słów
- Nie było walki, a tak się nie da grać... Niektórzy nie mają pojęcia, czym jest pierwsza liga. Ona będzie jeszcze trudniejsza niż Ekstraklasa, bo tam wszyscy walczą i biegają - mówi Zdenek Ondraszek, napastnik Wisły. Po porażce z Radomiakiem (2-4) krakowianie spadli z Ekstraklasy.

Piotr Jawor, Interia: Jak się pan czuje po takim meczu?
- Tu nie chodzi tylko o ten mecz, to ciągnie się od dłuższego czasu. Brak mi słów. Niestety, w podobnej sytuacji byłem już w Norwegii, ale to było coś innego niż dziś. To coś niesamowitego... Nie wierzyliśmy, że do tego dojdzie, ale w tej rundzie wygraliśmy tylko raz, więc trudno było myśleć o miejscu w górze tabeli.
Wrócił pan po do Wisły po to, by pomóc utrzymać drużynę.
- Wróciłem, bo chciałem. Kocham Kraków i kocham Wisłę. Chciałem jak najlepiej... Nie wiem, nie mam słów. Nie wiem co powiedzieć...
CZYTAJ TAKŻE: Dramat w Krakowie! Wisła Kraków zdegradowana
Ten spadek to wstyd?
- Na pewno. Perfekcyjnie nie mówię po polsku i nie wiem, może jest jakieś gorsze słowo od "wstyd"? To katastrofa dla nas i kibiców, którzy cały czas byli z nami. Mamy najlepszych fanów, ale rzeczywistość jest jaka jest. Teraz trzeba zrobić wszystko, by Wisła wróciła do Ekstraklasy.
Na gorąco da się powiedzieć, czego wam wiosną zabrakło?
- Punktów, bramek... Nie było walki, a tak się nie da grać. A niektórzy nie mają pojęcia, czym jest pierwsza liga. Ona będzie jeszcze trudniejsza niż Ekstraklasa, bo tam wszyscy walczą i biegają. 10 lat temu królowała tiki - taka, a dziś wszyscy walczą. Jak nie ma walki, to wygląda to tak, jak wygląda.
Zostaje Pan w Wiśle na przyszły sezon?
- Nigdzie się nie wybieram, ale nie wiem, jakie plany ma klub.









