Przez ostatnie dwa miesiące Kraków był jednym z najgorętszych miejsc na piłkarskiej mapie Polski. Po przerwie reprezentacyjnej Wisła ma się odbić od dna. - Potrzebuje wygranej, przełamania - przekonuje w rozmowie z Interią Maciej Żurawski, jeden z najlepszych strzelców w historii klubu z ul. Reymonta.
Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelę
To, co przed sezonem wydawało się niewyobrażalne, stało się faktem. Wisła Kraków, 13-krotny mistrz Polski, po siedmiu kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Jeśli "Biała Gwiazda" szybko nie wybudzi się z letargu, może ją czekać bardzo smutna zima.
Wszystko przez zamieszanie, jakie w ostatnich dwóch miesiącach miało miejsce w klubie. Po 19 latach z finansowania piłkarskiej spółki wycofał się Bogusław Cupiał, a Wisłę oddał w ręce Jakuba Meresińskiego. Jak się później okazało, 30-letni biznesmen to człowiek, delikatnie mówiąc, o specyficznej przeszłości i kilku aferach z wielkimi pieniędzmi i podrabianiem dokumentów w tle.
Klub przejęli więc kibice z Towarzystwa Sportowego i dopiero teraz Wisła ma wyjść z dołka. Nie wiadomo jednak, ile czasu TS-owi zajmie doprowadzenie spółki do przyzwoitego stanu. O ile w ogóle jest to możliwe.
W tym burzliwym czasie nie mogli odnaleźć się też piłkarze. Dochodziły do nich strzępki informacji i nie wiedzieli, na czym stoją. Stres i nerwy sprawiły, że trudno było skupić im się na grze. I być może dlatego przegrali sześć meczów z rzędu, czym wyrównali niechlubny klubowy rekord.
- Wszystko siedzi w głowach zawodników. Wiedzą, że powinni być dużo wyżej, a są na dole tabeli. Mnóstwo negatywnych rzeczy się namnożyło i teraz jest ciężko - przyznaje w rozmowie z Interią Maciej Żurawski, który przez wiele lat był czołowym zawodnikiem i strzelcem Wisły.
- Brakuje ważnego zwycięstwa i przełamania. Piłkarze muszą myśleć pozytywnie, ale po sześciu porażkach z rzędu jest to trudne - nie ukrywa niedawny ulubieniec trybun przy ul. Reymonta.
Wisła ponownie znalazła się więc w trudnym momencie. Wygrana może dać promyk nadziei i odgonić widmo spadku, które staje się coraz bardziej realną możliwością.
- W ogóle nie dopuszczam do siebie takiej myśli. Mieliśmy jednak przykład Górnika Zabrze w poprzednim sezonie, a też wydawało się, że tak wielka firma nie może spaść. Spokojnie jednak, bo jest jeszcze dużo czasu - uspokaja Żurawski.
Najbliższą okazję na przełamanie krakowianie będą mieli w niedzielę. O godz. 18 zmierzy się w Białymstoku z Jagiellonią.
Łukasz Szpyrka