Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Dokładnie 514 tys. euro musi zapłacić Wisła Kraków Serbowi Milanowi Jovaniciowi, który był piłkarzem "Białej Gwiazdy" w latach 2010-2012. O sprawie poinformował na Twitterze Mirko Poledica, prezes Serbskiego Związku Zawodowego Piłkarzy i były zawodnik m.in. Legii Warszawa i Lecha Poznań. Wiśle cały czas czkawką odbijają się czasy, gdy pod Wawelem marzono o awansie do Ligi Mistrzów i nie skąpiono pieniędzy na zatrudnianie - często bardzo przeciętnych - piłkarzy. Podpisano wtedy wiele wysokich kontraktów z graczami, którzy nawet po odejściu obciążali klubową kasę. Tak właśnie było w przypadku Jovanicia, który trafił do Wisły w 2010 roku i podpisał pięcioletni kontrakt. Przez dwa sezony Serb zagrał jednak tylko w sześciu meczach ligowych. Bramkarz rozwiązał kontrakt w grudniu 2012 roku, gdyż klub już wówczas miał wobec niego spore zaległości finansowe. Jovanić domagał się od Wisły wypłaty pieniędzy nie tylko za okres spędzony w Krakowie, ale i reszty kwoty należnej mu do końca kontraktu. Wisła wezwała go wtedy do powrotu, twierdząc, że umowa dalej obowiązuje. Pół roku później zawodnik znalazł nowego pracodawcę, serbski klub Spartaka Subotica. Nie zamierzał przy tym rezygnować z należnych - jego zdaniem - pieniędzy od Wisły. Sprawa znalazła swój finał w FIFA. Światowa Federacja zadecydowała dzisiaj o tym, że krakowski klub musi zapłacić Jovaniciowi ponad 0,5 mln euro. Serbski bramkarz od lata ubiegłego roku pozostaje bez klubu. Ostatnio był zawodnikiem Vojvodiny Nowy Sad.