Miniony sezon, a szczególnie jego końcówka, była dla Wisły fatalna. Sezon skończył się co prawda zwycięstwem, ale wcześniej drużyna zanotowała serię siedmiu meczów bez wygranej. W efekcie z klubem pożegnał się Peter Hyballa, a w ostatnim spotkaniu piłkarzy poprowadził duet Kazimierz Kmiecik - Mariusz Jop. Od początku było wiadomo, że jest to tylko opcja tymczasowa. Poszukiwania trenera już się zaczęły, ale przed jego zatrudnieniem, postanowiono na oczyszczenie szatni. Wisłę opuścili piłkarze, którzy w ostatnim czasie wzbudzali spore zainteresowanie, choć nie ze względu na swoje boiskowe dokonania. Jednym z nich był Jean Carlos Silva, który w wywiadzie udzielonym Interii, zdradził, że na jego odstawienie od pierwszego składu prawdopodobnie wpłynął osobisty zatarg z trenerem. Wisła "oczyściła" szatnię Oprócz Brazylijczyka z Reymonta odeszli także: Łukasz Burliga, Rafał Boguski, Vullnet Basha, Soulemane Kone i David Mawutor. Po okresie wypożyczenia, do macierzystych klubów wrócili Żan Medved i Urosz Radaković. Reszta drużyny przebywa na urlopach. Do klubu wrócą w połowie czerwca. Na 16 czerwca planowany jest pierwszy trening, a od piątego do 12 lipca drużyna ma przebywać na zgrupowaniu. Na razie nie wiadomo gdzie się ono odbędzie. - Ciężko mi powiedzieć, kto tak naprawdę odpowiadał za transfery, czy był to trener, czy pion sportowy. Wydaje mi się, że były to decyzje trenera, bo zaraz po jego zwolnieniu Wisła rozstała się z większością zawodników, którzy przyszli w ostatnim okienku - powiedział Interii Marcin Kuźba. Kto odpowiada za transfery? Obecnie nadal nie wiadomo, kto odpowiada za roszady personalne. W klubie brakuje trenera, o dyrektorze sportowym nie wspominając, bo ten problem ciągnie się od dłuższego czasu. Kto zatem decyduje o transferach i planach treningowych? Jakub Błaszczykowski twierdzi, że jest poza tym. Do zatrudnienia i zwolnienia Petera Hyballi też publicznie się nie przyznał. Twierdzi, że od tego jest pion sportowy. W takim razie pytanie trzeba odwrócić. Kto ten pion sportowy buduje, skoro brakuje inżyniera w postaci dyrektora? - Nie jestem w klubie, więc nie wiem, jak to w tej chwili wygląda. Nie wiem, kto podejmuje te decyzje. Nie ma trenera, nie ma dyrektora - przyznał Kuźba. - Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja. Ci ludzie powinni być na miejscu i dopinać transfery. Być może zajmuje się tym prezes, być może sam Kuba Błaszczykowski, być może szef skautingu Arkadiusz Głowacki - dodał były piłkarz "Białej Gwiazdy". Wisła jednak nie zamierza marnować czasu. Daje sobie jeszcze czas na znalezienie szkoleniowca. Być może przyjdzie także dyrektor sportowy. Mimo to, ktoś wziął na siebie odpowiedzialność i nie tylko wyczyścił szatnię, ale też sprowadził nowych zawodników. Nowi piłkarze już przychodzą do Wisły Już w poprzednim sezonie ogłoszono, że piłkarzami Wisły, od lipca, zostaną: Mateusz Młyński, Alan Uryga i Hubert Sobol. Ostatnio osiągnięto porozumienie także z holenderskim środkowym pomocnikiem Aschrafem El Mahdiouim. Kuźba przyznaje, że wpływ na pozyskanie Holendra mogło mieć to, że piłkarz był od dawna obserwowany i zbierał dobre opinie. Twierdzi również, że w klubie powinien być dyrektor sportowy, który brałby pełną odpowiedzialność za transfery. - Wydaje mi się, że dyrektor powinien być w klubie. On brałby odpowiedzialność za transfery na siebie w 100 procentach. To ostateczne zdanie zawsze należy do niego - przyznał. - Zawsze uważałem, że trener powinien mieć jak najmniej do powiedzenia, jeśli chodzi o transfery. Od tego jest dział skautingu i pion sportowy. Wiadomo, że trener może ściągnąć jakiegoś zawodnika, którego zna, czy ma do niego przekonanie, ale nie może być tak, że wszystkie transfery są robione pod trenera, bo potem są takie sytuacje, że trenera zwalniają, a zawodnicy zostają i trzeba im płacić pensje - zakończył. Michał Przybycień