Legia Warszawa stawia w ataku na osamotnionego Nemanję Nikolicia, Lech musiał nawet sięgać po pomocnika Kaspra Hamalainena, ale Wisła zamierza zawstydzić najmocniejsze polskie kluby i wiosną wystawiać duet napastników.- Chcę grać ofensywnie i mieć dwóch zawodników z przodu - mówił po przyjściu do Wisły trener Tadeusz Pawłowski. Te zapowiedzi brzmiały jak żart, bo jesienią Wisła miała może jednego wartościowego napastnika. Przy Reymonta liczą, że teraz się to w końcu zmieni. Wiślacy trzymają kciuki za Pawła Brożka, a także pozyskanego Zdenka Ondraszka. - Kilka lat temu gra dwoma napastnikami była dla mnie nowością, ale teraz uwielbiam taką taktykę. Musimy jednak liczyć na pomocników, bo bez ich podań napastnicy nic nie zrobią - podkreśla czeski napastnik. Ondraszek na razie nie ma jednak wielu okazji, by zgrywać się z Brożkiem. Czech ma naciągnięty mięsień, Brożek także narzeka na uraz i żaden z nich nie trenuje na pełnych obrotach. Obaj raczej nie wystąpią też w pierwszym sparingu - w piątek z MSK Żylina. - To prawda, że razem jeszcze nie trenowaliśmy, ale wszyscy wokół mówią, że Paweł to dobry zawodnik i legenda klubu. A ja z legendami grałem także w Norwegii i wszystko się dobrze układało. Cóż, pozostaje mi czekać na treningu z Pawłem i zobaczymy jak to będzie wyglądało - zaznacza Ondraszek. Piotr Jawor Co z innym pozyskanym zawodnikiem? Czytaj dalej