<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/wisla-krakow-lech-poznan,5121" target="_blank">Kliknij, żeby przejść do relacji na żywo z meczu Wisła Kraków - Lech</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/wisla-krakow-lech-poznan,id,5121" target="_blank">Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych z meczu Wisła Kraków - Lech</a> Kilka tygodni temu w Poznaniu było gorąco i wydawało się, że posada Nenada Bjelicy wisi na włosku. Teraz jednak Lech jakby dostał zastrzyk adrenaliny, wygrał trzeci z czterech ostatnich meczów i wysłał jasny sygnał, że do końca będzie walczył o mistrzostwo Polski. Szczególnie, że teraz ma już tylko trzy punkty mniej niż lider Jagiellonia Białystok, a do tego w świetnej formie znajduje się Christian Gytkjaer. Z kolei Wisła miała walczyć o czwarte miejsce w tabeli, które w rundzie finałowej dałoby jej więcej meczów u siebie, ale już teraz wiadomo, że te plany kompletnie nie wypaliły, a przekreśliła je właśnie porażka z Lechem. Co więcej, teraz krakowianie muszą do końca walczyć o utrzymanie w "ósemce", bo mają tylko trzy punkty więcej od zajmującej 9. miejsce Arki Gdynia. W pierwszej połowie nie było może pięknie, ale za to bardzo konkretnie. Oba zespoły oddały po cztery strzały, trzy celne i zdobyły po jednej bramce. Przy obu jednak wzrok kibiców wbity był w sędziego Jarosława Przybyła. W 30. minucie arbiter odgwizdał rzut wolny 20 metrów od bramki Lecha. Po dłuższej chwili namysłu uznał, że Nikola Vujadonović zagrał nakładką w pojedynku z Carlitosem. Goście mieli jednak pretensje, że faulującym był wiślak, ale arbiter był niewzruszony. Podobnie jak Carlitos, gdy chwilę później podszedł do piłki. Hiszpan przymierzył jak w grze komputerowej - precyzyjnie, z odpowiednią siłą i tak, że Marusz Putnocky mógł tylko patrzeć, jak piłka ląduje niemal w samym okienku jego bramki. To 21. gol wiślaka w tym sezonie, co oznaczało, że on sam zdobył więcej bramek niż wszyscy jego koledzy razem wzięci (20). Tyle, że Lech też ma swojego snajpera, który ostatnio trafia z regularnością metronomu. Christian Gytkjaer zdobywał bramki w ostatnich czterech spotkaniach i na Reymonta nie zamierzał się zatrzymywać. W 42. minucie Piotr Tomasik dogrywał ze skrzydła, ale jego zagrania ręką zablokował Fran Velez. Sędzia Przybył nie miał wątpliwości i bez korzystania z VAR-u podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Gytkjaer i choć Julian Cuesta wyczuł kierunek strzału, to jednak uderzenie okazało się zbyt mocne i było 1-1. Pierwsza połowa mogłaby się skończyć innym wynikiem, gdyby wcześniej Zoran Arsenić tuż przed bramką nie ubiegł Gytkjaera, a po drugiej stronie boiska Jesus Imaz po świetnym rajdzie zdecydował się na podanie, a nie strzał, który został zablokowany. Okazało się jednak, że brak skuteczności wiślaków to żaden problem przy tym, co na początku drugiej części zrobił Mateja Palczicz. Obrońca krakowian mógł wybić piłkę na aut, a w najgorszym wypadku faulować, tymczasem łatwo przegrał pojedynek, piłka trafiła do Darko Jevticia, który zagrał w pole karne, gdzie Gytkjaer ubiegł Zorana Arsenicia i zdobył swoją 16. bramkę w tym sezonie. Już w 73. minucie Duńczyk mógł skompletować hattrick. Arsenić źle się ustawił i napastnik Lecha bez problemu przyjął długie podanie od Vujadinovicia. W ostatniej chwili Gytkajer dał się jednak wypchnąć ze światła bramki i zamiast strzelać, musiał podawać. Nie był to zły pomysł, ale zawiódł Jevtić, który powinien skierować piłkę do niemal pustej bramki, ale źle ją przyjął. Wisła długo nie potrafiła zagrozić bramce Lecha. Joan Carrillo wprowadzał kolejnych ofensywnych graczy, zmieniał ustawienie, tymczasem przez blisko pół godziny krakowian było stać tylko na niecelne uderzenie z bardzo daleka Carlitosa. Tymczasem Lech nie odpuszczał, czego efektem była dobra okazja Majewskiego, ale zakończona niecelnym uderzeniem. Kropkę nad "i" postawił za to świetny Gytkajer. Klupś przedarł się skrzydłem, dograł do Duńczyka i było 3-1. 29. kolejka Ekstraklasy Wisła Kraków - Lecha Poznań 1-3 (1-1) Bramki: 1-0 Carlitos (30. z rzutu wolnego), 1-1 Gytkjaer (43. z rzutu karnego), 1-2 Gytkjaer (52. po podaniu Jevticia), 1-3 Gytkjaer (84. z podania Klupsia).Żółte kartki: Arsenić, Sadlok, Mitrović - Vujadinović, Majewski, Jevtić. Wisła: Cuesta - Palczicz (77. Boguski), Velez, Arsenić, Sadlok - Mitrović, Cywka, Halilović (69. Ondraszek), Llonch (77. Brlek) - Carlitos, Imaz; Lech: Putnocky - Dilaver, Janicki, Vujadinović, Tomasik - Klupś (90. Jóźwik), Trałka, Majewski, Gajos, Jevtić (90. Moder) - Gytkjaer (87. Koblenko). Widzów: 20 053. Z Krakowa Piotr Jawor <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2017-2018,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="https://eurosport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=105&gwId=57525&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a>