Zobacz zapis relacji z meczu Wisła Kraków - Lech Poznań Relację możesz również zobaczyć na urządzeniach mobilnych Na trzecią w sezonie bramkę Vuakana Savićevicia odpowiedział Christian Gytkjaer, który wyszedł na lidera w klasyfikacji strzelców PKO Ekstraklasy i Krakowie doszło do podziału punktów, z czego bardziej niezadowolony jest "Kolejorz", który stworzył więcej czystych sytuacji. Wisła zapunktowała, co wobec faktu braku w składzie kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego jest cenne. Podopieczni Artura Skowronka zaliczyli ósmy mecz z rzędu bez porażki. Dzięki temu remisowi Lech zrównał się punktami z wiceliderującą Cracovią i potwierdził, że to on może być najaktywniejszy w pogoni za Legią. Kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego oznaczała test dojrzałości zespołu, który musiał sobie poradzić z rozpędzonym "Kolejorzem" bez swego kapitana i lidera. Miejsce Kuby na prawym skrzydle zajął Kamil Wojtkowski, a na lewe wskoczył z ławki rezerwowych Michał Mak. Szybki i zdecydowany wypad "Białej Gwiazdy" przyniósł jej powodzenie już w 6. min. Gieorgij Żukow wpuścił do boju Wojtkowskiego, ten zagrał do Maka, który wymienił podania z Sadlokiem i dośrodkował przed bramkę. W końcu odbita przez bramkarza, a później obrońcę Lecha piłka trafiła pod nogi Sadloka, który uderzył na bramkę, ale z tego strzału wyszło mu świetne podanie do Vukana Savićevicia. Czarnogórzec znalazł się sam przed Mickey’em van der Hartem i - ze stoickim spokojem - skierował piłkę do siatki. Spojrzał jeszcze na sędziego asystenta, by sprawdzić czy nie było spalonego i pobiegł świętować z kolegami swego trzeciego gola w sezonie. Później "Kolejorz" wrzucił na wyższy bieg i zagrażał raz po raz. Lokomotywa wdzierała się niczym taran środkiem, gdzie napędzał ją Pedro Tiba z Danim Ramirezem, pędziła też w szalonym tempie skrzydłami, gdzie do pieca parowozu dokładali Kamil Jóźwiak z Wołodymrem Kostewyczem i Tymoteusz Puchacz z Dohdanem Butko na drugiej stronie. Strzały Tiby i Jóźwiaka udało się zablokować Hebertowi i Rafałowi Janickiemu. Lukas Klemenz, który podobnie jak w końcówce derbów, musiał operować na prawej obronie, w defensywie radził sobie początkowo nieźle (blokował Jóźwiaka, a wcześniej wślizgiem przeciął jego podanie do wychodzącego na czystą pozycję Kostewycza), ale z przodu był bezproduktywny. Nawet największą ambicją nie da się nadrobić braków w szybkości i technice. Dlatego Wojtkowski w ofensywie był pozbawiony wsparcia grającego za jego plecami obrońcy. Wisła zagroziła jeszcze dwa razy po prowadzonych w szalonym tempie kontratakach Wojtkowskiego. Najpierw uderzył o metr nad spojeniem słupka z poprzeczką, a później jego strzał zatrzymał van der Haret. Na sześć minut przed przerwą wyrównał Christian Gytkjaer. Po podaniu Wołodymyra Kostewycza na szóstym metrze tylko dostawił zewnętrzną część buta i Michał Buchalik był bez szans, po tym jak piłka wturlała się tuż przy słupku. Hebert robił, co mógł, ale nie zdołał zablokować Duńczyka. Część winy za utratę gola ponosi Lukas Klemenz, który stał za daleko od Kostewycza, by zablokować jego podanie w pole karne. Nieatakowany przez nikogo Ukrainiec mógł zwolnić, spokojnie się rozglądnąć i dokładnie zaadresować piłkę. W 67 min z wolego, wywalczonego przez Marchwińskiego, przymierzył Jakub Moder. Buchalik z trudem obronił. Na 18 minut przed końcem mecz powinien rozstrzygnąć Jóźwiak, jednak w stuprocentowej okazji uderzył obok słupka. Za moment, po rzucie rożnym minimalnie chybił Dżordże Crnomarković. W 88. mim poznaniacy wykonali ciekawy rzut rożny, ale zamiast piłki do siatki wpadł Gytkjaer. Lech miał przewagę i kreował zagrożenie nawet po zejściu Ramireza, którego zastąpił Filip Marchwiński. Z kolei krakowianie mieli kłopoty ze zbudowaniem groźnej akcji. Dopiero po pojawieniu się na boisku Łukasza Burligi odżyło prawe skrzydło gospodarzy. Najbardziej szarpał Wojtkowski, który przypomina Błaszczykowskiego z początku jego kariery. Nieważne ilu ma rywali przed sobą, nie boi się, tylko stara się ich przedryblować i w ten sposób stwarza przewagę swej ekipie. Gdy Kamil opuszczał murawę w końcówce, by zrobić miejsce dla Nikoli Kuveljicia, żegnała go owacja stojących fanów. "Walczyć, Wisła, walczyć!" - namawiali kibice. Tymczasem walki podopiecznym Artura Skowronka nie brakowało. Jeśli już, to Kuby Błaszczykowskiego i jakości na kilku pozycjach. W kontekście do piątkowego wyjazdowego meczu z Piastem "Biała Gwiazda" straciła Klemenza, który dostał ósmą żółtą kartkę. 26. kolejka PKO Ekstraklasy: Wisła Kraków - Lech Poznań 1-1 (1-1) Bramki: 1-0 Vukan Savićević (6. Z podania Sadloka), 1-1 Gytkjaer (39. Z podania Kostewycza). Wisła: Buchalik - Klemenz (62. Burliga), Hebert. Janicki, Sadlok - Wojtkowski (87. Kuveljić), Basha, Żukow, Savićević. Mak, - Tupta (52. Buksa). Lech: van der Hart - Butko, Szatka, Crnomarković, Kostewycz - Puchacz (76. Skóraś), Tiba, Ramirez (58. Marchwiński), Moder, Jóźwiak - Gytkjaer. Sędziował Szymon Marciniak z Płocka. Żółte kartki: Klemenz (37. Faul na Kostewyczu), Basha (52. Faul na Puchaczu) oraz Ramirez (48. po faulu na Maku) Widzów: 24345 (w tym 3186 kobiet, 2121 dzieci, rekordowo 3739 osób po raz pierwszy). Michał Białoński, MP, Kraków Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy