Lata lecą (Boguski ma ich już 34), a zawodnik Wisły cały czas potrafi zaskoczyć rywali. Tym razem zrobił to w spotkaniu z Koroną, gdy posłał kilka niezłych piłek, sam miał okazję do zdobycia bramki, a także przyczynił się do tego, że z boiska został wyrzucony Diaw. Mimo to, rzeka komplementów na Boguskiego nie mogła spłynąć, z prostego powodu - Wisła rozczarowała, tylko remisując z Koroną, choć miała więcej z gry i przez prawie kwadrans występowała z przewagą jednego zawodnika. Jednak o ile w pierwszej części gry krakowianie mieli kilka sytuacji, to po przerwie już tak łatwo ich kreowanie im nie przychodziło. Być może zasługa w tym Gino Lettieriego. Trener Korony w przerwie przeszedł bowiem na grę jednym środkowym obrońcą i dwoma graczami tuż przed nim. - To była taka "włoska taktyka", która w dużej mierze uchroniła nas przed porażką - przyznał trener Korony. Boguski: - Niby mieliśmy optyczną przewagę, ale Korona rzeczywiście zmieniła taktykę. W pierwszej części mieliśmy z Jesusem Imazem więcej miejsca w środkowej strefie, ale po przerwie pilnowali nas już defensorzy i zrobiło się trudniej. Trzeba przyznać, że zbyt wielu okazji sobie nie wykreowaliśmy - podkreśla Boguski. Pomocnik krakowian zszedł obolały do strefy wywiadów. To efekt kilku ostrych starć z rywalami, którzy się z nim nie patyczkowali. Szczególnie Diaw, który w kwadrans zobaczył dwie żółte kartki. - Spodziewałem się, że sędzia jakoś zareaguje. Tyle, że teraz mam problemy z chodzeniem, bo boli mnie kostka. Mam nadzieję, że to jednak minie i będę gotowy na kolejne spotkanie z Jagiellonią w Białymstoku. Tam czeka nas bardzo trudne spotkanie, bo z Legią Jagiellonia zagrała znakomicie - mówi Boguski. Po remisie z Koroną Wisła zajmuje w tabeli szóste miejsce z 37 punktami. Kielczanie mają o dwa więcej i są o pozycję wyżej. Piotr Jawor Zobacz wyniki i tabelę polskiej Ekstraklasy