Stosunki między kibicami i pseudokibicami obu klubów od lat są bardzo napięte. Na tym tle doszło nawet do morderstwa jednego z fanów kielczan i od tamtej pory kibice Korony, w formie bojkotu, w ogóle nie przyjeżdżają na Reymonta.Teraz prowokacyjna zaczepka została opublikowana na nieoficjalnej stronie internetowej Korony. Na grafice informującej o piątkowym meczu, herb Wisły przedstawiony był do góry nogami.- Wiemy, że mecze z Koroną odbywają się w napiętej atmosferze. Dochodziły do nas informacje jak został potraktowany nasz herb. To nas zmotywowało do tego, żeby dziś walczyć. Chcieliśmy za wszelką cenę wygrać i cieszymy się ze zwycięstwa - podkreślał Pietrzak.Obrońca Wisły przyznał jednak, że spotkanie nie stało na najwyższym poziomie. - Powiedzieliśmy sobie to nawet po meczu w szatni. Stwarzaliśmy za mało sytuacji, ale tą jedną udało się wykorzystać, choć dziś oddaliśmy chyba tylko jeden celny strzał... Cóż, cieszymy się z trzech punktów - uśmiechał się Pietrzak.Do końca sezonu zostały jeszcze dwa mecze. Wisła zmierzy się z Arką w Gdyni oraz u siebie z Miedzią Legnica. Jeśli zdobędzie punkt, będzie pewna wygrania "grupy słabszej".- Oba te spotkanie chcemy wygrać, więc do Gdyni wybieramy się po pełną pulę - zapewnia Pietrzak, który z Arką nie może zagrać z powodu kartek, ale mimo to nad morze poleci.- Już wcześniej uzgodniłem z kierownikiem, że nawet jak z Koroną złapię czwartą żółtą kartkę, to i tak wybiorę się z chłopakami do Gdyni. Szkoda jednak, że nie będę mógł wystąpić. Jestem na siebie zły, bo dałem się ograć "na raz" i później musiałem ratować się ciągnięciem rywala za koszulkę - opisał sytuację, po której otrzymał żółtą kartkę.Mecz Arka - Wisła już w poniedziałek o godz. 18. Relacja w Interii. Piotr Jawor